czwartek, 25 czerwca 2015

The Name Book TAG



Dzisiaj mam dla was tag, do którego nominowała mnie gabRysiek.
Polega mniej więcej na tym, że do każdej litery swojego imienia przypisujesz tytuł jakiejś książki :)

N

 "Nutria i Nerwus" – Małgorzata Musierowicz
Jedna z moich ulubionych części Jeżycjady, jeszcze zanim zaczęła się psuć. Opowiada historię pewnych wakacji dziewczyny o imieniu Natalia – rudowłosej, eterycznej marzycielki i śledzącego ją brata byłego narzeczonego o przezwisku Nerwus. Jak każda część starej Jeżycjady przenosi nas do klimatycznego i pełnego ciepła świata Borejków.
A

 "Anaruk, chłopiec z Grenlandii" - Czesław Centkiewicz
Moja pierwsza lektura. Chyba pierwsza książka przeczytana od deski do deski, obrzydziła mi czytanie na kolejny rok.

T

"Trafny wybór" – J. K. Rowling
Jedna z najgrubszych książek, jakie czytałam, ale całkiem dobra, choć po autorce Harry’ego Pottera spodziewałam się więcej. Jej akcja to głównie pokazywanie losów pewnego miasta i bohaterów po śmierci radnego, a także klasyczny wyścig szczurów do zwolnionego przez niego miejsca. Do tego kilka wątków nastolatków z różnymi problemami.

A

"Ania na uniwersytecie" – L. M. Montgomery
Moja ulubiona część Ani z Zielonego Wzgórza :) Ania wyjeżdża na czteroletnie studia, zostawia Dianę i Marylę w Avonlea, nawiązuje nowe przyjaźnie. Gilbert jest jednym z głównych bohaterów i chyba dlatego tak kocham tą książkę :)

L

"Love, Rosie" – Cecelia Ahern
Ta książka spowodowała, że czytałam ją w nocy (co mi się bardzo rzadko zdarza), płakałam i zgrzytałam zębami, gdy bohaterowie znowu i znowu nie kończyli razem. Jest świetna, choć historia troszeczkę nieprawdopodobna :)

I

"I nie było już nikogo" – Agatha Christie
Kolejna lektura, tym razem jedna z ulubionych, bo to właśnie od niej zaczęłam przygodę z twórczością Agathy Christie. Opowiada o wyspie, na którą zaproszono dziesięć osób, które jedna za drugą nagle zaczynają umierać.

A

„Anna Karenina” – Lew Tołstoj
Po zachwytach wielu osób uznałam, że muszę ją przeczytać, bo lubię klasykę :)



Ł

„Łza” – Lauren Kate
Kolejna książka, którą chcę przeczytać od dawna. Tematyka – dziewczyna o imieniu Eureka, której łzy mogą zatopić cały świat – jest bardzo oryginalna i nie mogę się już doczekać, gdy wreszcie „Łza” wpadnie w moje ręce :)

U

“Upadli” – Lauren Kate
Seria autorki „Łzy”. Przeczytałam jakieś sto stron pierwszej części i uznałam, że jest tak beznadziejna, że nawet nie skończę, a to zdarza się mi bardzo rzadko. Zazwyczaj chcę być sprawiedliwa i skrytykować książkę dopiero po przeczytaniu, ale „Upadłych” nie mogłam znieść. Przepraszam fanów.

C

"Czerwona królowa" – Victoria Aveyard
Totalny miszmasz wszystkiego, ale o dziwo bardzo mi się podobał. Więcej na ten temat – klik.

J

"Jedyna" – Kiera Cass
Ostatnia część serii „Rywalki”, którą to dużo osób uważa za najgorszą, ale jak dla mnie pozostawała na równi z pierwszym tomem. America musi dokonać bardzo trudnego wyboru, zastanowić się, czy nadaje się na bycie księżniczką, a wszystko w atmosferze zagrożenia ze strony rebeliantów.
A

"Akademia wampirów" – Richelle Mead

Jedna z lepszych serii, jakie czytałam od czasów „Harry’ego Pottera” :) Rozkręca się z każdym tomem, a świat przedstawiony – moroje (dobre wampiry), dampiry (półwampiry) i strzygi (złe wampiry) – nabiera kształtów. Fantastyczna główna bohaterka Rose, waleczna i odważna, jej miłość poddana próbie, walka ze strzygami i spiskami arystokracji :)

Ten tag jest tak świetny, że nominuję do niego wszystkich, którzy mają na niego ochotę. Do dzieła! :)

środa, 24 czerwca 2015

#12. "Delirium" - Lauren Oliver




Tytuł: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania:
Ilość stron: 356


Mówili, że bez [miłości] będę szczęśliwa.
Mówili, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam. Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie.

Dawniej wierzono, że [miłość] jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię [miłości] ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.

Potem wynaleziono lekarstwo na [miłość].

Lena Haloway mieszka w Portland u swojej ciotki i niedługo kończy osiemnaście lat, co znaczy, że czeka ją zabieg, tak jak resztę osób w jej wieku. Nie byle jaki, bo to od niego zacznie się jej prawdziwe życie. Zostanie wyleczona z umiejętności kochania, a potem państwo odgórnie przydzieli jej kierunek studiów, jaki ma skończy, ilość dzieci, jakie ma urodzić i najważniejsze – sparują ją z jakimś nieznajomym. Państwo ma pod kontrolą wszystko, tworzy zestawienia książek, muzyki i filmów, po jakie mogą sięgać obywatele, wprowadziło godzinę policyjną, a wszelkie kontakty niewyleczonych dziewcząt i chłopców są zakazane. Wszystko dlatego, że miłość uważana jest za poważną chorobę zagrażającą społeczeństwu. Wszyscy wierzą, że po dostaniu remedium będą zdrowi, szczęśliwi, bez smutku i zmartwień. Wśród ludzi znajdują się jednak tacy, na których zabieg nie podziałał (tak jak matka Leny, która popełniła samobójstwo) oraz sympatycy, czyli ci, którzy dążą do obalenia systemu i kontaktują się z ludźmi z Głuszy – dzikiego lasu, w którym mieszkają Odmieńcy, czyli wszyscy, którzy uciekli.



Cała akcja rozpoczyna się na kilka tygodni przed zabiegiem Leny, a kończy kilka dni przed. W tym czasie jej życie całkowicie się zmienia. Wyobraź sobie, że przez całe życie jesteś kontrolowana, nie możesz zbyt głośno się śmiać czy nawet przytulić publicznie własnego dziecka, bo już jesteś podejrzana o chorobę zwaną amor deliria nervosa. Tak właśnie było z Leną. Nie ma duszy buntowniczki, odlicza dni do swojego zabiegu, aby być wreszcie bezpieczna. Jej rodzina jest skażona, ponieważ mąż jej kuzynki okazał się sympatykiem i uciekł, a matka Leny była poddawana zabiegowi trzy razy – cały czas z negatywnym skutkiem. W końcu popełniła samobójstwo. Dziewczyna nie wyróżnia się z tłumu – niska, ani gruba ani szczupła, o ciemnych włosach i piwnych oczach – i żyje w cieniu swojej bogatej, pięknej i odważnej przyjaciółki Hany. Tutaj autorka zerwała ze schematem niesamowicie pięknej głównej bohaterki i podobało mi się to, bo Lena jest zupełnie przeciętna.  W każdym razie do momentu, gdy poznaje wyleczonego Alexa, zaczynają spotykać się coraz częściej, aż w końcu sama zapada na delirię.

W książce o takiej tematyce nie dało się ominąć wątku miłosnego, a tutaj stanowi on znaczną część historii. Nie ma charakterystycznego zakochania od pierwszego wejrzenia, a Lena i Alex muszą bardzo uważać ze względu na aresztowanie w przypadku złapania. Ich relacja jest głęboka i dobrze opisana, nie skupia się wyłącznie na zachwytach nad urodą drugiego.  Dodatkowo wątek matki Leny i różne rewelacje z nim związane, stopniowo dawkowane przez autorkę zmuszają nas do zastanawiania się, w jaki sposób skończy się ta historia. To właśnie pod wpływem tych informacji w Lenie powoli zaczyna dokonywać się wewnętrzna przemiana – nie gwałtowna, ale mozolna i długotrwała, pozornie nie dostrzegalna.

Najbardziej zachwycił mnie cały świat przedstawiony. Autorka miała może niezbyt oryginalny pomysł na niego (dystopia, amerykańskie miasto, reżim, itp.), ale przewyższyła inne książki  pod względem dopracowania. Wszystko było wyjaśnione, a fragmenty naukowych książek i wierszyków dla dzieci na początku rozdziałów pozwalały nam wejść trochę głębiej w ten totalitarny system. Drugi wielki plus za stworzonych bohaterów, bo mamy Hanę – dziewczyna z bogatego domu, zupełne przeciwieństwo Leny, których przyjaźń była bardzo prawdziwa i szczera, Rachel – wyleczoną siostrę Leny i Alexa – chłopaka, przez którego Lena zaczyna wątpić w system. W niewielu książkach mamy takiego grono dobrze napisanych i z pomysłem postaci.

Podsumowując – po prostu nie mam się do czego przyczepić. Autorka wykonała kawał ciężkiej pracy, a do tego talent do łatwego opowiadania historii i duża wyobraźnia także zaowocowały. Rekomendacja z tyłu okładki, mówiąca że to książka dla wielbicieli „Igrzysk” okazała się całkowicie trafiona. Trochę mi przykro, że tak dobre książki jak trylogia „Delirium” nie są bardziej znane, podczas, gdy taka „Niezgodna” (według mnie dużo słabiej napisana) jest wszędzie z powodu ekranizacji. Były plany zrobienia z „Delirium” serialu (w roli głównej Emma Roberts), ale po wyemitowaniu pilota okazało się jednak, że nic z tego nie będzie :(


Moja ocena – 10/10 (naprawdę nie wiem, do czego mogłabym się przeczepić :))


wtorek, 23 czerwca 2015

Liebster Blog Award #3


  

Tym razem nominacja od Kylie Raven z Zakurzonych Stronic. Bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania!


1. Co zainspirowało Cię do pisania bloga?
Zaczęło mnie męczyć to, że wokół mnie jest niewielu czytających książki, a chciałam móc się wygadać i podzielić swoją opinią.


2.   Wyobraź sobie, że musisz wypłynąć na bezludną wyspę i możesz wziąć tylko dwie książki. Podaj ich tytuły.
"Jak nie zostać zjedzonym na bezludnej wyspie?" i "Wszystkie przypadki Sherlocka Holmesa". Pierwsza, ponieważ chciałabym żeby tygrysy zostawiły mnie w spokoju, a druga, bo jest gruba, zawsze chciałam przeczytać, ale coś :)

3.   Wymień nazwy przynajmniej trzech ulubionych zespołów/wykonawców, których słuchasz w wolnym czasie?
DEPECHE MODE. Uwielbiam ich, a Enjoy The Silence czy Soothe My Soul to genialne kawałki! Oprócz tego The Cure i Queen. Czasami też Kodaline i Eda Sheerana, jak potrzebuję czegoś do wyciszenia się.

4.   Twój ulubiony napój, towarzyszący czytaniu książek?
:) Kawa, jak sama nazwa bloga wskazuje.

5.    Określ swój stosunek do lektur szkolnych.
Hmm, część z nich lubię, części książek nie przeczytałabym w życiu, ale uważam, że większość z nich jest nieco zbyt przestarzała i po prostu nie trafia do młodzieży. Zwykle jednak czytam je do końca.

6.   Wiele osób krytykuje literaturę popularną, czytając książki znacznie cięższe, szukając w literackim undergroundzie arcydzieła, a nie dobrej rozrywki. Jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie?
Zdarza mi się czytać jakieś cięższe dzieła, ponieważ jestem zmęczona typowo obyczajową czy młodzieżową, ale nie robię tego na pokaz. Jaki jest sens robienia tego, skoro się przy tym męczysz? Po co tracić czas?

7.    Nachodzą wakacje i czas pomyśleć o wyprawach. Jaka byłaby wycieczka Twoich marzeń?
Samochodem z przyjaciółmi.  Z mapą papierową, bez planowania, po całej Europie :3

8.   Pochwal się białymi krukami na Twojej półce – książkami, które poza Tobą ma może niewielu.
Nie mam czegoś takiego. Mam kilka starych książek po tacie, ale nic szczególnie oryginalnego. Czy pierwsze wydania Niezgodnej i Zbuntowanej z mniejszymi literami na okładce się liczy? :)

9.   Jakie rodzaje blogów czytasz, poza blogosferą książkową?
Czytam Fabjulus (genialna!) i Marta pisze. Marta to jedna z niewielu blogerek życiowych, jakie mnie nie denerwują :)

10. Wymień przynjamniej jedną książkę, która w ostatnim czasie otrzymała najniższą ocenę/recenzję na Twoim blogu.
Była Następczyni Kiery Cass, którą trochę zjechałam :( A i Córka Dymu i Kości.

11.Jakie rodzaj książek najmniej Cię interesuje?
Bardzo mocne science-fiction, harleqiny i historyczne.


Pytania:
1.  Czy grasz na jakimś instrumencie?
2. Wymień 7 ulubionych piosenek?
3. Jaki miesiąc jest twoim ulubionym?
4. Czy masz jakieś zwierzątko domowe?
5. Masz jakiś system na układanie książek na półkach?
6. Czy jest rodzaj jakiś słodyczy, których nie lubisz?
7. Gdzie widzisz się za 10 lat?
8. Czy twoi znajomi czytają książki?
9. Co najbardziej irytuje cię w systemie edukacji?
10. Jaki kolor ścian masz w pokoju?
11. Czy używasz zakładek do książek?

Nominuję:
http://sherry-stories.blogspot.com
http://biblioteczka-eileenjoy.blogspot.com
http://kasiek-mysli.blogspot.com

W ostatnim czasie nominowałam już dwa razy po 11 osób, a nie chciałabym powtarzać się i zasypywać wszystkich LBA :)


Najlepsi i najgorsi ojcowie z literatury

Tak jak na Dzień Matki był post o najlepszych i najgorszych matkach (klik), to teraz zapraszam na takie zestawienie, ale z udziałem ojców :)

Najlepsi ojcowie:

Luke Garroway ("Dary anioła")


Co prawda, Luke nie był ojcem Clary, ale wychował ją i ona sama uważała go za rodzica. Mało tego, Luke także traktował po ojcowsku jej najlepszego przyjaciela Simona, którego ojciec zmarł o wiele wcześniej. 


Shalom Singer ("Rywalki")

Tata Ameriki łagodził zachowanie jej matki, zawsze wspierał córkę, był szczery i bezinteresowny. Mimo to, że miał w sobie duszę buntownika i kilka skrywanych tajemnic, America zawsze mogła na nim polegać.


Tata Katniss Everdeen ("Igrzyska śmierci")


Właściwie to dzięki swojemu ojcu Katniss udało się przeżyć Igrzyska. Nauczył swoją córkę polować, zbierać odpowiednie rośliny, strzelać z łuku. Miała z nim wspaniałą relację, niestety przerwaną. Katniss zapamiętała go jako wspaniałego człowieka.


Denny Hall ("Zostań, jeśli kochasz")


Kto nie chciałby mieć takiego ojca? Byłego rockmena, znającego większość fantastycznych piosenek, a do tego wspierającego, kochającego i spełniającego marzenia swojej córki, znoszącego wielogodzinne próby na wiolonczeli. Mii naprawdę trudno nie zazdrościć rodziców.

James Potter ("Harry Potter")


Można powiedzieć, że James Potter był niezbyt miły dla Snape'a i zachowywał się arogancko jako nastolatek, ale to właśnie on zginął jako pierwszy, broniąc Lily i Harry'ego przed Voldemortem. Później, dorastający Harry szukał w sobie swojego ojca i miał nadzieję, ze go przypomina.


Najgorsi ojcowie

Valentine Morgenstern ("Dary anioła")


Ten pan musiał się tu znaleźć. Kawał z niego drania - modyfikował krew swoich i cudzych dzieci, podając ich matkom różne substancje, zamienił własnego pierworodnego syna w potwora, a innego zabił. 

Król Clarkson ("Rywalki")


Nie był wzorem ojca, prawda? Nie liczył się ze zdaniem syna, lekceważył go, manipulował i wykorzystywał Eliminacje do własnych celów. A do tego blizny na plecach Maxona będą mu o tym zawsze przypominać. 


John Davis ("Hopeless")

Co do ojca Sky, po prostu brak mi słów. Ten człowiek stał się przyczyną wszystkich jej późniejszych problemów.Cieszę się z zakończenia "Hopeless".

Hank Millar ("Szeptem")

Najpierw pan Millar oddał swoje dziecku komu innemu, potem zaczął znowu manipulować matką Nory, a na końcu zaszantażował. Drugą córkę przekupywał i odwracał uwagę kartami kredytowymi. Cóż, był beznadziejnym ojcem, zarówno dla Nory jak i Marcie.

Abe Mazur ("Akademia wampirów")

Abe był zabawny i w ogóle, ale nie był dobrym ojcem. Rose zupełnie go nie znała, on nie próbował się z nią kontaktować, choć wiedział o jej istnieniu. Także gdy się spotkali, on nie pisnął choćby słówkiem. 


A wy kogo byście jeszcze dodali do tych list?

Liebster Blog Award #2


Dostałam kolejną nominację tym razem od Czytam Oglądam Recenzuję, za co serdecznie dziękuję :)


Oto zasady:
"Nominacja jest to nagroda, przyznawana za „Dobrze wykonaną robotę”. Jest dedykowana blogerom o mniejszej publiczności, w celu rozpowszechnienia ich twórczości. Gdy odbierzesz nagrodę, odpowiadasz na 11 pytań, po czym zadajesz tak samo 11 zapytań 11 nominowanym przez siebie osobom."





 1.Jaką piosenkę ostatnio najczęściej słuchasz?

Z ciekawości sprawdziłam playlistę i ostatnio katuję głównie After The Fall zespołu Kodaline. Uwielbiam ich!

 2.Jaki książkowy bohater jest do ciebie najbardziej podobny z charakteru?

Strasznie mi się podobają takie pytania, bo są takie... życiowe? No nie wiem, w każdym razie lubię myśleć o książkach, które przeczytałam i bohaterach. Największe wrażenie wywarła na mnie Isabelle Lightwood z "Darów anioła", bo mamy podobne doświadczenia z dzieciństwa i podobny stosunek do zaufania i ludzi, których kochamy.

 3.Jakieś zabawne wspomnienia z dzieciństwa?

Hmmm, mam ich dość sporo, ale jedno z tych, które zapadły mi w pamięć, to gdy miałam pięć lat moja kuzynka zaszła w ciążę, a ja dziwiłam się, dlaczego ma taki duży brzuch. Rezolutna Natalka Łusia pewnego dnia stwierdziła, że jej brzuch także nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do tej kwestii, padła na kolana i z płaczem zaczęła się modlić, mówiąc że nie jest jeszcze gotowa na dziecko, ma tylko pięć lat, nie ma męża i nie lubi dzieci :0 Co w mojej głowie siedziało - do dzisiaj nie wiem.

 4.Od jakiej książki zaczęła się twoja przygoda z czytaniem?

Znienawidziłam czytać po "Anaruku, chłopcu z Grenlandii", a pokochałam na nowo przy "Harrym Potterze i Komnacie tajemnic".

 5.Jaka jest twoja ulubiona ekranizacja?

Ekranizacją, którą mogę oglądać dniami i nocami jest Gwiazd naszych wina, bo świetnie oddaje klimat książki :)

 6.Wymień trzy książki/filmy,na których premierę czekasz w tym roku.

Kosogłos, część druga. Szklany tron, część trzecia (co z tego, że jeszcze nie przeczytałam tej serii, czuję, że ją pokocham!). Ekranizacja Papierowych miast Johna Greena.

 7.Wyobraź sobie,że możesz oddać trzy książki ze swojej biblioteczki w zamian za trzy nowe. Jakie oddajesz,a jakie bierzesz?

To świetne pytanie! Z chęcią pozbyłabym się "Finale" Becci Fitzpatrick, "Córki dymu i kości" Laini Taylor i "Wnuczki do orzechów" Małgorzaty Musierowicz. Wymieniłabym na "Ciepłe ciała" Isaaca Mariona, "Szklany tron" Sarah J. Mass i "Analfabetkę, która potrafiła liczyć" Jonasa Jonassona :)

 8.Ekranizację jakiej książki chciałabyś obejrzeć?

Papierowych miast! :) I "Czerwonej Królowej".

9.Jaki jest twój wymarzony zawód?

Chciałabym być lekarzem psychiatrą albo neonatologiem - tym od skali Apgar, badania noworodków, itp :)

 10.Twoja ulubiona pora roku? Dlaczego właśnie ta.

Najbardziej lubię zimę, ponieważ nikogo nie dziwi, że zakopuję się w swoim łóżku szczelnie niczym niedźwiedź :) Ale tak serio - nie ma upałów, nie robią mi się piegi, mogę zjeżdżać na sankach i jest superbiało :3

 11.Jedna rzecz jaką w sobie lubisz i jedna jaką chciałabyś zmienić.


Lubię w sobie swoją figurę, bo mogę jeść wszystko i nie tyję, ale chciałabym mieć nieco większe oczy :)


Moje pytania:
1. Gdybyś miała uratować tylko pięć książek ze swojej bliblioteczki przed wiecznym zapomnieniem, które byś zabrała?
2. Nosisz częściej spódniczki czy spodnie?
3. Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
4. Jaka piosenka kojarzy ci się z jakąś konkretną sytuacją z książki?
5. Co zamierzasz robić w wakacje?
6. Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić?
7. Czy byłabyś w stanie obejść się bez telewizora?
8. Jaka była pierwsza książka, jaką zrecenzowałaś?
9. Jakiego autora chciałabyś poznać osobiście?
10. Czy masz autograf kogoś znanego?
11. Oglądasz jakiś youtuberów?

Nominuję:

http://sylwuch.blogspot.com
http://books-world-come-in.blogspot.com
http://www.filigranoowa.blogspot.com
http://fluff-my-life-my-amazing-story.blogspot.com
http://czytelniczemysli.blogspot.com
http://jasubiektywnie.blogspot.com
http://mojeksiazki-ola.blogspot.com
http://love-ksiazki.blogspot.com
http://tiggerssreads.blogspot.com
http://waniliowe-czytadla.blogspot.com
http://kochamczytack.blogspot.com


poniedziałek, 22 czerwca 2015

#11. "Anna i pocałunek w Paryżu" - Stephenie Perkins



Tytuł: Anna i pocałunek w Paryżu
Autor: Stephenie Perkins
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 5 marca 2013
Ilość stron: 368



Każda siedemnastolatka byłaby wniebowzięta, gdyby ojciec postanowił wysłać ją na rok do Paryża. Ale Anna jest szczęśliwa w Atlancie – ma fajne liceum, najlepszą przyjaciółkę i chłopaka… no prawie. Więc nie skacze do góry z zachwytu. Paryż wcale jej się nie podoba – dopóki w nowej szkole nie pozna Etienne’a. Etienne jest superparyski, megaprzystojny i ma wszystko – niestety, z dziewczyną włącznie. Ale przecież w Paryżu każde marzenie może się spełnić. Czy najbardziej romantyczny rok w najbardziej romantycznym mieście świata zakończy się tak wyczekiwanym przez Annę najbardziej romantycznym pocałunkiem ? (opis wydawnictwa) 

Ojciec siedemnastoletniej Anny, bogaty pisarz, wysyła ją do Amerykańskiej Szkoły w Paryżu na rok. Dziewczyna nie ma najmniejszej ochoty zostawiać w Stanach swojej matki, młodszego brata, najlepszej przyjaciółki i swojego (prawie) chłopaka. Po przyjeździe do Paryża bardzo szybko poznaje Etienne'a, w którym równie szybko się zakochuje. Niestety - okazuje się, że Etienne ma dziewczynę, z którą spędza dużo czasu i wydaje się szczęśliwy, a Anna nie ma zamiaru wchodzić między nich.

Fabuła jest dość prosta i nieskomplikowana. Ot, dziewczyna, nowa szkoła i zauroczenie. Nie dzieje się zbyt dużo, miejsce akcji nie zmienia się drastycznie. Autorka stopniowo pokazuje nam nawiązywanie więzi między Anną a Etiennem, nie przyśpiesza niepotrzebnie rozwoju wydarzeń. Dowiadujemy się sporo o bohaterach, poznajemy ich charakter i historię. W pewnym momencie następuje przełom w akcji (komplikacje rodzinne Etienne'a) i lekkie zagmatwanie, ale koniec końców wszystko znowu udaje się przywrócić do tego spokojnego trybu.

Zarówno Anna, jak i Etienne (właściwie tylko ich poznajemy tak dobrze) są ciekawymi postaciami. Ona to miłośniczka filmów planująca zostać krytykiem, spokojna, żartobliwa dziewczyna, nie kreująca się ani na zagubioną sierotkę ani na superoryginalną. Takich dziewczyn jak ona są tysiące, a jej historia może przydarzyć się każdemu.
Etienne jest chłopakiem należącym do większej paczki przyjaciół, niski i przystojny, bardzo charyzmatyczny. Nie stara się udowodnić nikomu swojej wartości, jest bardzo zwyczajny i szczery w tym, co robi. Oprowadza Annę po nieznanym jej mieście, ale nie próbuje podrywać, a gdy spotykają jego dziewczynę, ona o wszystkim wie. Nie ma w nim cienia obłudy i bardzo to w nim cenię. Tak jak Anna, jego rodzice nie są razem. Jego ojciec manipuluje jego matką, z którą chłopak ma świetne relacje. Obydwoje zbliżają się do siebie coraz bardziej, ale czytelnik nie wie do końca, czy ich relacja ma szansę na coś więcej.
Autorka wykreowała też szereg bohaterów pobocznych - zakochaną w Etienne Meredith, przyjaciółkę zarówno jego jak i Anny, beztroskiego Josha czy pozostawioną przez Annę w Ameryce Bridgette, prawie siostrę. Nie wybijają się jednak na pierwszy plan, a choć często akcja dzieje się z ich udziałem, nie przebijają się zbytnio na pierwszy plan.

Książka napisana jest lekkim stylem, choć dzięki Bridgette wzbogacimy się o kilka trudnych słów :) Czyta ją się szybko, mimo powolnego rozwoju akcji i skupienia na głównych bohaterach. Dobrze czyta się z punktu widzenia Anny, bo jest tym typem bohaterki, który z łatwością polubisz.

Mimo wszystkich zalet, książka wydawała mi się trochę nijaka. Dobrze, mamy rozwijający się watek przyjaźni i skrywanych uczuć, kłopotów z rodzicami i niezrozumieniem przez nich, a nawet odrzuceniem, ale to nie zmienia faktu, że momentami po prostu mnie nudziła. To przyjemna historia, ale brakowało jej jakiegoś pazura, którego nie udało się niestety osiągnąć nawet dzięki opisom Paryża.

Podsumowując - książka dla wszystkich dziewczyn, które tracą wiarę w istnienie wartościowych ludzi i tych, które lubią skomplikowane, nieoczywiste historie miłosne. Nie wiem, czy znajdzie się tu cokolwiek, co mnie zirytowało (a ja jestem z tych czepialskich :)), może tylko zmusiło do przerzucenia kartki kilka razy, gdy nie działo się nic konkretnego.  Mimo to warto zapoznać się z tą pozycją, bo nadrabia te minimalne wady sympatycznymi, żywymi bohaterami. Mimo, że nie zaliczę jej do moich ulubionych książek ani pewnie nie przeczytam ponownie, nie żałuję, że ją przeczytałam.

Ocena - 7/10

5 powtarzalnych sytuacji w młodzieżówkach



Cześć! Dzisiaj przychodzę do was z postem, który planowałam od dawna, poświęconym pięciu schematom w młodzieżówkach, które są tak wyświechtane, że aż męczące. Chciałabym się dowiedzieć, czy tylko ja jestem tak upierdliwa i się czepiam, czy są jeszcze inni tacy. :)
Przypominam tylko, że piszę o swoich własnych przemyśleniach i drażniących mnie rzeczach, nie biję i nie rzucam na stos osób, które mają odmienne zdanie. Jeśli tak jest - podziel się tym ze mną w komentarzu, z wielką chęcią zapoznam się z twoją opinią.
Po tym wstępie możemy zaczynać!



Dziwny prolog

Wypożyczasz/kupujesz książkę – przyciągająca wzrok okładka, ciekawy opis z tyłu i intrygujący tytuł. Cóż, po raz kolejny przekraczasz dozwolony limit książek w bibliotece albo wydajesz jak zwykle za dużo, ale przecież masz przed sobą perspektywy wspaniałej uczty literackiej, prawda?

A potem czytasz prolog i bańka mydlana prysła. Deszcz, mgła i tajemnicze postacie. Rozmowy o porwaniach, okupach, przepowiedni, umowach, itp. Opisy boleści głównej bohaterki. Weźmy na przykład taką sagę „Szeptem” – każda z czterech części zaczyna się prologiem, bardzo mrocznym prologiem, pełnym piór, ciemności i upadłych aniołów. Tak miałam właśnie z pierwszą częścią, gdy po kilkustronicowym bardzo mrocznym prologu zaserwowano mi dziesięć rozdziałów opisujących codzienne życie amerykańskiej nastolatki.

Jest wiele świetnych serii,  które nie mają żadnych prologów, np. „Niezgodna”, „Harry Potter” czy „Igrzyska śmierci”. Nie mówię od razu, że takie wstępy to zło – złem są takie, które są przesadzone, odstraszają nas wrzucaniem od razu na głęboką wodę czy nie mają zbyt wielkiego powiązania z resztą książki jak najbardziej. Taki prolog w „Zmierzchu” – wiele można niezbyt pochlebnego powiedzieć o tej serii, ale akurat on był dobrze napisany, intrygujący i zachęcał do czytania.


Metody działania

Nasza główna bohaterka napotkała właśnie miłość swojego życia albo stara się rozkminić, o co chodzi w rzucanych jej tajemniczych aluzjach.

Jeśli chodzi o tą pierwszą możliwość – wynajmuje do tego uczynną przyjaciółkę, rozgląda się po uniwersyteckim kampusie czy podgląda, co robi miłość jej życia podczas nudnego wykładu. Czasami robi to z „czystej ciekawości”, tłumacząc to różnie, np.:

Cóż, ten okropny chłopak oblał mnie kawą, gdy otwierał drzwi. Dlatego teraz muszę patrzeć jak ten niegodziwiec podczytuje książkę pod ławką. Trzeba znać swojego wroga, prawda? Co on czyta? Pewnie to pozer, chce udowodnić, że mimo tego wyglądu greckiego boga ma też mózg. Nie wierzę, że jakaś głupia idiotka może ślinić się na jego widok. Widzicie X? Ciągle się na niego gapi.

Dlatego, czytając książkę jestem w stanie stwierdzić (na jakieś 85% dobrze), w kim zakocha się główna bohaterka. To strasznie męczące. Czy autorzy (choć to głównie autorki…) nie mogą stworzyć postaci, która nie ulega takim porywom albo zachowuje się racjonalnie, czytaj: nie śledzi, nie ignoruje, gdy zagada, albo sama zaczyna rozmowę NA LUZIE, bez wyobrażania sobie wyglądu ich przyszłych dzieci? Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak i dlatego tak się nie zachowuję?

Co do drugiej opcji – tej z rozkminianiem aluzji – czy internetowy risercz to jedyne na, co cię stać, droga autorko? Naprawdę? Żałosne wydaje mi się wpisywanie przez bohaterkę haseł w wujku Google: wampiry; zimne istoty; upadłe anioły; cheszwan. Jeszcze bardziej żałosne wydaje mi się podglądanie wszystkich możliwych portali społecznościowych czy rozmawianie z kolegami (Czy nie zauważyłeś niczego dziwnego w Patchu?). Dziewczyny, nie zachowujcie się jak desperatki, nie nadinterpretujcie, ani nie rzucajcie się na siłę – mówię to ja, dziewczyna z matfizu (75% klasy to chłopcy) i posiadaczka siedmiu kuzynów w wieku 16-24 :) A tak często postępują bohaterki tych książek :(


Trójkąty miłosne

Nic nie irytuje mnie tak bardzo jak źle napisany trójkąt miłosny. Nic.
To sprawia, że czuję się odmóżdżona przez resztę lektury i jest koszmarne. W większości przypadków dokładnie wiadomo, co dyktuje bohaterce serce, a co rozum, i co do której opcji bardziej się skłania. Po co to? Bo każdy ma to ja też? A jeszcze gorzej jest, gdy bohaterka nie może się zdecydować, czyli zwodzi oboje albo prosi o więcej czasu: America z „Rywalek” czy Allie z „Wybranych”. Równie irytujący jest sam wątek miłosny – bohaterka przyjeżdża do nowej szkoły czy miejsca (Allie z „Wybranych”, Kylie z „Wodospadów cienia”) i od razu zakochuje się w niej dwóch superprzystojnych gości.

Co nie oznacza, że w ogóle nie lubię trójkątów miłosnych. Dobrze poprowadzone fajnie dopełniają serię albo stwarzają nowy problem do pokonania, są ważnym punktem fabuły, ale nie są niezbędne. Jestem absolutnie zakochana w trójkącie miłosnym z „Diabelskich maszyn” (UWAGA SPOJLER choć według mnie Tessa nie kochała Jema tak bardzo jak Willa, bardziej w przyjacielski sposób) czy z „Igrzysk śmierci”.


Niepowtarzalnie piękna

Jak wiele dziewczyn znacie, które możecie uznać za wyjątkowo ładne? Albo za piękne?
U mnie w liceum jest wiele całkiem ładnych dziewczyn, ale nie ma chyba żadnej tak pięknej, że ludzie odwracają się za nią na ulicy. A więc dlaczego w większości młodzieżówek autorzy skupiają się tak bardzo na urodzie?

Błagam, to jest o wiele bardziej krzywdzące niż te wszystkie plakatu superchudych modelek, które niby powodują tyle kompleksów! Dziewczyny, które to czytają i czasami mają koło trzynastu- , czternastu lat mają wpajane, że uroda to najlepsze co może je w życiu spotkać. Czytają o tych wszystkich bohaterkach, w dialogach ktoś ciągle wtrąca, jakie to one nie są piękne, albo to ich przyjaciółki wymieniają ich zalety i porównują się z nimi. Albo gdy autor wpycha wszędzie chamskie wzmianki o ich pięknie, aby tylko nikt przypadkiem nie zapomniał o tym, że ma powodzenie.  Ale to tylko jakaś szóstka w mojej osobistej skali irytacji. Wiecie, co jest gorsze? Gdy bohaterka uporczywie uważa się nadal za brzydką albo ciągle krytykuje swój wygląd!

Dajcie spokój, drogie autorki amerykańskich bestsellerów. Nie wiem, jak jest w waszym kraju kukurydzą rosnącym, ale u nas nie widujemy na ulicach samych supermodelek, a wyrabianie kompleksów i parcia na urodę u dziewczyn jest ZŁE. ZŁE jak plany Dundersztyca razem wzięte.
Ile razy mieliśmy w „Igrzyskach” wzmiankę o urodzie Katniss, a ile razy udowodniła nam swoją odwagę? Czy to, że Tris z „Niezgodnej” nie była zbyt ładna cokolwiek zmieniał w jej dokonaniach? Czy to, że Rose z „Akademii wampirów” zdawała sobie sprawę z własnej urody i była pewna siebie sprawiało, że była uważana za idiotkę? Czy jest coś wstydliwego w tym, że uważamy siebie za ładne?

Młodzieżówki naprawdę potrzebują więcej bohaterek, których uroda nie będzie podkreślana na każdym kroku, ale nie zaniżana. Mają nas inspirować swoimi czynami i charakterem.


Miłość od pierwszego wejrzenia

Wiecie, o co chodzi. Szkolnym korytarzem idzie dziewczyna. Nowa, świeżo sprowadzona do miasteczka, z naręczem książek w ręce i zagubioną miną. Potyka się o swoje własne nogi i upada a z opresji wybawia ją przystojny młodzieniec (no błagam, on zawsze jest przystojny!). Nagle nawiązuje się kontakt wzrokowy i bach! Wielka miłość! Nawet jeśli damy im trochę czasu, potem czytamy myśli bohaterki wypełnione nim, a on stwierdza, że zakochał się w niej od samego początku. Krótko po tym są gotowi dla siebie umrzeć. Trochę sztucznie, nie?
Jestem zwolenniczką lepszego poznania się bohaterów, bo to sprawia, że ich miłość wydaje się bardziej rzeczywista i głębsza. Kojarzycie Rona i Hermionę? Percy’ego i Annabeth? Gilberta i Anię?


Ten post jest bardziej o moich irytacjach, ale tylko dlatego, że nie jestem zwolenniczką schematów, a każda z wyżej wymienionych sytuacji jest bardzo często spotykana w młodzieżówkach.

To by było na tyle na dziś. Jeśli chcecie się ze mną nie zgodzić albo dodać coś od siebie - zapraszam do komentowania :)

PS: Już jutro ranking literackich ojców z okazji Dnia Ojca (łapcie ranking z matkami - klik :)), niedługo także recenzja pewnej książki (może ktoś zgadnie - Paryż, ojciec pisarz, dziewczyna w amerykańskiej szkole :)), a także jeden tag, do którego zostałam nominowana.

sobota, 20 czerwca 2015

#10. "Carrie" - Stephen King

Tytuł: Carrie
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i Ska
Data wydania: 8 października 2013
Ilość stron: 208

Kultowa debiutancka powieść Stephena Kinga ponownie zekranizowana! Film w kinach od 18 października 2013 roku!
Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi na prywatki, nie interesują się nią chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków. Matka – religijna fanatyczka – za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem. Pewnego razu Carrie się jednak buntuje i idzie na szkolny bal. Gdy tam pada ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło... dziewczyna jest telekinetką o olbrzymiej mocy, której postanawia użyć, by zemścić się na prześladowcach. Ci, którzy ją dręczyli, gorzko tego pożałują.
„Carrie” to debiut Kinga. 18 października na ekrany polskich kin wejdzie nowa ekranizacja powieści, w rolę głównej bohaterki wcieliła się Chloë Grace Moretz, natomiast jej matkę zagrała Julianne Moore. (opis wydawnictwa)

Carrie White jest dość normalną dziewczyną (ech, nie licząc fanatycznej matki), która jednak żyje w odosobnieniu od rówieśników, którzy już dawno temu wybrali ją sobie na obiekt kpin. Dzięki swojej matce obydwie są znane w całym swoim miasteczku Chamberlain. Carrie nie jest zbyt ładna, bystra ani utalentowana, właściwie wszyscy uważają ją za wyjątkowo tępą. Gdy w wieku siedemnastu lat, po raz pierwszy dostaje okres, po wuefie, pod prysznicem i przy całej hordzie wrogich jej koleżanek, które obrzucają ją tamponami, doznaje niemałego wstrząsu, co powoduje u niej przypływ telekinetycznych mocy. Dziewczyna zaczyna je ćwiczyć, a dyrektor jej liceum postanawia ukarać jej koleżanki. W tym samym czasie matka Carrie obwiniają o to, że stała się kobietą i każe modlić w domowej kaplicy za swoje (nieistniejące) grzechy.

„Taka była dziewczyna, którą teraz wszyscy nazywają potworem. Chciałabym, żebyście dobrze to sobie zapamiętali. Oto dziewczyna, która zadowala się hamburgerem i szklanką piwa za dziesiątkę. Dziewczyna, która ze swojej pierwszej szkolnej zabawy chciała wrócić wcześniej, żeby nie niepokoić mamy...”

Książkę określiłabym jednym słowem: PSYCHOZA. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co musiała przeżyć Carrie żyjąc z matką, która odprawia w niedzielę trzygodzinne nabożeństwa, a za jakikolwiek przejaw sprzeciwu zamyka ją w komórce. To jest zupełny religijny fanatyzm, który zawładnął całym życiem White’ów. Carrie nie jest w stanie sprzeciwić się matce, ale rozwijanie w sobie zdolności, sprawia, że robi się pewniejsza siebie.

Jest to powieść epistolarna, mianowicie zapisana w przeróżnych artykułach, wycinkach, listach – przeznaczonych głównie postaci Carrie i studium nad jej zdolnościami, a od początku wiemy, jak historia ma się skończyć. Jest to bardzo przewidywalne, ale gdy nadchodzą fragmenty opowiadane z perspektywy Carrie i tak jesteśmy ciekawi, jak doszło do tego, że ta niepozorna, wręcz tępa siedemnastolatka dopuściła się brutalnego wymordowania całego miasteczka.

To, co jak zawsze totalnie mną zawładnęło to klimat tej książki. King ma to do siebie, że jego powieści są przesycone Ameryką z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i nie jestem w stanie tego nie kochać! To jest absolutny mistrz pisania i jeśli nigdy nie sięgnąłeś/sięgnęłaś po jego książkę, bo a)pisze tylko powieści grozy, a ja nie lubię, b)pisze dla dorosłych, c)wydają się nudne i za poważne, to natychmiast to zmień! To, co musi dziać się w głowie autora, jego wyobraźnia, sposób konstruowania postaci, które są wyraziste, z charakterem, z tym amerykańskim rysem, a mimo to nie identyczne jest genialne!

Wszystko w tej powieści jest przesycone napięciem i oczekiwaniem na to, co sprawiło, że Carrie stała się morderczynią. Autentycznie, miałam ciarki na plecach, gdy dowiedziałam się, co pewne dwa paszkwile z jej liceum zrobiły (inaczej nie da się ich nazwać), aby ją upokorzyć. Powoli dobiegaliśmy do tragicznego zakończenia, po drodze zagłębiając się głębiej w psychikę Carrie i całą zmianę, jaka powoli się w niej zaczęła dokonywać. Jestem pewna, że gdyby nie to, co się stało, Carrie mogłaby uwolnić się od toksycznej matki i zacząć normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Ale nie, bo tym dwom paszkwilom było mało i musiały… ARGHH! Nie powiem! Nie chcę wam psuć historii, ale ten czyn był wybitnie głupi, niewybaczalny, okropny i upokarzający. I właśnie to doprowadziło Carrie do kresu i zakończenia jej historii. Opisy tego, co działo się potem to zdecydowanie najlepsza część książki. Co wrażliwsi mogliby odpaść, ale naprawdę muszę powiedzieć to jeszcze raz – Stephen King to niekoronowany król horroru i wielu pisarzy powinno się od niego uczyć.

„Ludzie z wiekiem nie stają się lepsi, stają się tylko sprytniejsi. Kiedy jesteś starszy i mądrzejszy, to wcale nie przestajesz obrywać skrzydełek muchom, po prostu potrafisz wymyślić lepsze powody, żeby to usprawiedliwić.”

Podsumowując – „Carrie”  jest jedną z tych książek, które zapadają w pamięć. Nie mogłam przestać się zastanawiać, co by było gdyby, jednak nie doszło do rzezi.  Nie tylko pokazuje na samym końcu sporo krwi, ale co do tego stwarza nam pole do przemyśleń – co jeśli osoba z której się niewinnie śmiejemy, obgadujemy za plecami, uważamy za dziwoląga, w końcu przestanie to ignorować i wybuchnie? Jak daleko my się posuniemy, aby dalej ją upokorzyć? Może czasami warto zauważyć w drugim człowieku człowieka, nie przejmować się wiecznie, co pomyślą inni, gdy zobaczą nas rozmawiających z ofiarą żartów.

Ocena – 10/10


(Cytaty pochodzą z w.w. książki) 

Liebster Blog Award #1



Witam, dzisiaj przychodzę do was z moim pierwszym LBA, do którego zostałam nominowana przez Taką Trochę z Takich Książek.


Kilka słów o zasadach:

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po przyjęciu LBA należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Obowiązkiem jest też wklejenie znaku LBA do wpisu.”

Czas na moje odpowiedzi!

1. Makijaż czy naturalny wygląd?
Zdecydowanie makijaż. Ja jestem z tych nie malujących się, nawet rzęs nie maluję, bo mam naturalnie bardzo ciemne, Jedyne do czego się przyznaje to korektor pod oczy, żeby nie wyglądać jak zombie z rana :)

2. Jedzenie w domu czy poza nim?
W domu! Czy tylko ja mam paranoję,że wszyscy na mnie patrzą gdy jem?

3. Pies czy kot?
Kot. Mam kota, który jest Kotem przez duże K i nie jestem w stanie wyobrazić sobie zamiany go na jakiegokolwiek psa :)

4. Ulubiony gatunek filmowy?
Ech. wszyscy się dziwią, ale ja naprawdę uwielbiam komedie romantyczne! Nie jestem w stanie oglądać żadnych scen akcji, pościgów czy zabójstw, mimo że zwykle nie lubię wątków romantycznych w książkach. Moimi ulubionymi komediami są "Mój chłopak się żeni" (z 1997 roku, kiedy Julia Roberts była młoda :)) i "Oświadczyny po irlandzku". A wasze? :)

5. Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
Kiedy wlazłam na drzewo, nie mogłam zejść i sąsiad dziadków musiał po mnie przyjeżdżać... wozem strażackim - należał do OSP. Do dzisiaj płaczę ze śmiechu na samo wspomnienie. Ale jakie widoki z tego drzewa były!

6. Wolisz książki w wersji papierowej czy elektronicznej?
Zdecydowanie w papierowej, choć e-booki też czytam. Zauważyłam, że mniej zapamiętuje z takich elektronicznych, a poza tym lubię po prostu posiadać książki i patrzeć na nie na półce :)

7. Trzy słowa, które definiują Twoją osobowość?
Uparta, obserwująca, kawa :)

8. Kawa naturalna czy rozpuszczalna?
Głównie naturalna, ale Nescafe 3w1 jest tak dobre, że mogę je pić dopóki przed oczami nie tańczą mi kaczki kankana.

9. Miejsca, do których lubisz wracać?
Lubię wracać po wakacjach... do szkoły. Naprawdę,w ciągu dwóch miesięcy zaczynam tęsknić za ludźmi, wuefem, sprawdzianami, szafkami, automatem z kawą, matematyką, biblioteką, mydłem w łazienkach, wychowawczynią, okropnymi czepkami na basen, matematyką...

10. Zakupy w sklepie stacjonarnym czy przez internet?
Spożywcze - stacjonarny, książki - internet. :)

11. Aktywne czy pasywne spędzanie czasu?
Chciałabym, żeby było aktywne, ale prawda w oczy kole - kto potrafi spać do dwunastej, a potem przeleżeć resztę dnia na kanapie  z książką? :)


Moje pytania:
1. Biblioteka czy księgarnia?
2. Umysł ścisły czy humanista?
3. Pierwszy bohater książkowy, w którym się zakochałaś
4. Bohaterka, która jest najbardziej do ciebie podobna
5. Niedokończona lektura
6. Zdanie, które najczęściej wypowiadasz
7. Rodzeństwo czy jedynak?
8. W jakim kraju chciałabyś mieszkać?
9. Ile książek liczy twoja biblioteczka?
10. Czy chciałabyś kiedyś wydać własną książkę?
11. Najzabawniejsze wspomnienie z dzieciństwa

Nominuję:
http://ksiazki-milki.blogspot.com
http://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com
http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com
http://diamentowe-slowa.blogspot.com
http://kochamczytack.blogspot.com
http://ksiazkowyswiatpatrycji.blogspot.com
http://k-siazkowyswiat.blogspot.com
http://in-my-different-world.blogspot.com
http://bookcasemonster.blogspot.com
http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com
http://isareadsbooks.blogspot.com

Zapraszam do wykonywania LBA, mam nadzieję, że pytania się spodobają :)

#09. "Mara Dyer. Tajemnica" - Michelle Hodkin



Tytuł: Mara Dyer. Tajemnica
Autor: Michelle Hodkin
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 10 września 2014
Ilość stron: 412

Światowy bestseller czytany przez miliony czytelniczek zakochanych w parze bohaterów.
Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić.
Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co si się wydarzy.
Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły (opis wydawnictwa).

Mara Dyer o mało co nie zginęła, gdy zawaliły się ruiny starego psychiatryka, który postanowiła zwiedzić z dwoma przyjaciółkami. Niestety one i towarzyszący Marze jej chłopak, nie mieli tyle szczęścia co ona. Po ich pogrzebie Mara i jej rodzina postanawiają się przeprowadzić. W nowym miejscu zamieszkania następuje klasyczny dla nurtu new adult zwrot akcji, czyli główna bohaterka idzie do liceum, poznaje tam zabójczo przystojnego chłopaka i rozgrywa się jedna wielka miłość na całe życie. Ble, tęcza i wymioty do kwadratu.
Mara stara się także ukrywać przed matką to, że ciągle dręczą ją koszmary i wspomnienia z miejsca wypadku. Bierze silne leki (a czasami ich nie bierze…),  a jednocześnie chce pogodzić się ze stratą i zacząć nowe, spokojne życie. Pomaga jej w tym wyżej wymieniony przystojny Noah.

„Balansowałam na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym”

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w bibliotece, to była właśnie ta okładka – nie tyle ładna, co intrygująca i tajemnicza. Niestety, bałam się, że będzie to nudna, przewidywalna, typowa książka, jakich wiele obecnie na rynku – taka, którą przeczytam, powiem „aha” i wrócę do moich zadanek z matematyki, ale na szczęście zupełnie się myliłam! Tak! :) Właśnie na taką książkę i bohaterów, jak z „Mary Dyer” czekałam. I naprawdę się opłacało.

Mara Dyer jako główna bohaterka była tak naturalna, że od razu ją polubiłam. Naprawdę, mimo jej psychodelicznych koszmarów i widzenia za sobą odbić w lustrze nieistniejących ludzi, to taka dziewczyna, z którą mogłabym się spokojnie zaprzyjaźnić. Jest silna, ale umie przyznać się do słabości, jest skrzywdzona, ale nie chodzi z obolałą miną i nie użala się nad sobą, jest sarkastyczna, ale nieprzesadnie. Do tego szybko poznaje Noaha, który nie ukrywa swoich uczuć do niej, jest w stanie odwrócić się od swoich byłych przyjaciół w jej obronie, nie boi się utraty swojej reputacji. Zwykle irytują mnie męskie postaci, kreowane na tych wybawicieli głównych bohaterek, ale Noah dodawał tej książce żartobliwego odcienia. Wszystkie sceny, gdy Noah i Mara występowali razem czytałam z wielkim bananem na ustach :)

Jednym z głównych wątków są koszmary i halucynacje senne Mary. Dziewczynie wszystko miesza się w głowie i sama nie wie, co jest prawdą, a co tylko chorym wytworem jej głowy. Przestaje ufać samej sobie. Nie może także ani na chwilę odpocząć od śmierci, bo koło niej zaczyna umierać coraz więcej osób… Rozwiązanie tej zagadki jest równocześnie szokujące i przewidywalne. Zrobienie z Noaha kogoś pokroju Mary nie za bardzo przypadło mi do gustu, ale mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione w kolejnych częściach.

Podobało mi się to, że książkę czytało się łatwo, szybko i przyjemnie, nie było żadnych rozkwilających i przerysowanych scen. Autorce udało się ukazać w wyjątkowo piękny sposób miłość między rodzeństwem – Marą a jej starszym bratem Danielem – którzy dopiero po tragedii zaczęli bardziej o siebie dbać. On ją krył, kiedy musiał, nie kablował rodzicom, wiedział, czego potrzebuje Mara, bardziej od faszerującej ją lekami matki. Zazdroszczę jej tego, bo zawsze chciałam mieć starszego brata.

Wątki fantastyczne, czyli koszmary, zwidy i kolejne śmierci na drodze Mary są bardzo psychodeliczne i intrygujące. Czasami sama nie mogłam się połapać, czy to jawa czy to sen. Zostały dobrze poprowadzone przez autorkę, ale nieco za szybko wystawiła nam rozwiązanie na talerzu, bo po prostu łatwo było się domyśleć, jaki związek ma Mara z tajemniczymi śmierciami. Mimo to mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka wyjaśni nam nieco więcej.

Podsumowując – „Mara Dyer. Tajemnica” jest dobrą książką, dla wszystkich fanów młodzieżówek, którzy są zmęczeni wilkołakami, wampirami i innymi nadnaturalnymi kosmitami, a pragną znowu wciągnąć się w fikcyjny świat. Autorka miała na serię oryginalny, nieoklepany pomysł, który dobrze zrealizowała. Książka praktycznie czyta się sama i możecie być pewni, że przy niej przepadniecie na długie godziny.

Ocena – 9/10

(cytaty pochodzą z „Mary Dyer.Tajemnica”)

środa, 17 czerwca 2015

The Shadowhunters TAG

Do tego tagu nominowała mnie Patrycja z Czytania we krwi. Jest mi niezwykle miło, bo jak już wspominałam (ekhem, kilka razy) uwielbiam Nocnych Łowców. Zaczynajmy!



1. Tworzenie runów jak Clary czy zmiennokształtność Tessy?

Zmiennokształtność wydaje mi się przereklamowana, ale tworzenie runów biorę w ciemno. Pierwsze co bym zrobiła to wynalezienie runu sprzątającego :)

2. Życie w "ruchomym domu" Sebastiana czy Instytucie?

Instytucie, ponieważ byłabym po stronie Drużyny Dobra, a Instytuty są fascynujące.

3. Wykorzystanie Jace'a czy Willa jako nagiego modela do rysowania?

Myślę, że Will, bo jest bardziej w moim typie, ale ja naprawdę nie umiem rysować...

4. Wziąć ślub z Willem czy Jemem?

Zdecydowanie z Willem, Jema lubię, ale jest zbyt słodki jak dla mnie.  

5. Mieć Churcha czy Prezesa Miau?

Hmmm, mój kot zachowuje się tak olewająco jak Church, a więc wybieram jego. Kocham cię, Kocie :)

6. Żeby Jace zagrał dla ciebie na pianinie, czy Jem na skrzypcach?

Wolę dźwięk skrzypiec, ale to Jace'a bardziej lubię i z nim mogłabym spędzić więcej czasu.

7. Być częścią rodziny Herondale czy Morgenstern?

HERONDALE'OWIE, PRZYBYWAM! :)

8. Być częścią rodziny Lightwood czy Carstairs?

Mogłabym być siostrą  Aleca czy Isabelle... Ale o Carstairsach mało na razie, więc Lightwoodowie.

9. Rude włosy i zielone oczy czy białe włosy i czarne oczy?

Białe włosy i czarne oczy, zdecydowanie :3 Zapuściłabym je do talii, oczy obrysowywała eyelinerem, nosiła czarne lub bordowe ubrania... Podoba mi się ta wersja :)

10. Tessa czy Clary jako przyjaciółka?

Tessie zazdrościłabym Willa, a Clary jest bardziej współczesna, dlatego decyduję się na Clary.

To już koniec dzisiejszego tagu. Nominuję do niego wszystkich, którzy przeczytali i  "Dary anioła" i "Diabelskie maszyny" oraz mają ochotę na taką zabawę :)


A wy, jak jaka postać z "Darów" czy "Maszyn" chcielibyście wyglądać? Kogo najbardziej przypominacie?

#08. "Córka dymu i kości" - Laini Taylor


Okładka książki Córka dymu i kości

Tytuł: Córka dymu i kości
Autor: Laini Taylor
Wydawnictwo: Amber
Data wydania:
Ilość stron:

„Córka dymu i kości jest mroczna, zmysłowa, niepokojąca, niejednoznaczna. Wyobraźnia olśniewa, język jest piękny, każde słowo coś znaczy. A miłość… przerywa granice, przekracza czas i przestrzeń.”

Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się czarne odciski dłoni. Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do naszego świata przez szczelinę w niebie…

Przemierzająca kręte uliczki zasypanej śniegiem Pragi siedemnastolatka ze szkoły sztuk plastycznych zostanie wkrótce uwikłana w brutalną wojnę istot nie z tego świata. I odkryje prawdę o sobie – zrodzonej z dymu i kości…

Jej szkicowniki są pełne potworów. Mówi w wielu językach, nie tylko ludzkich. Ma jaskrawoniebieskie niefarbowane włosy, niezwykłe tatuaże i blizny. Kim jest?

Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone – Dealer Marzeń. Karou nie wie,skąd przybywa i czy jest tylko człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na ryzykowne wyprawy. I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi.

Akiva staje się jej tak bliski, jakby kochała go całe życie… (opis wydawnictwa)



Siedemnastoletnia Karou prowadzi podwójne życie - jako praska artystka, uczennica i przyjaciółka Zuzany, a drugie jako wysłanniczka i pomagierka tajemniczego Brimstone'a, zbieracza zębów. Dziewczyna właściwie nie wie, kim jest, kim są jej rodzice, ani co dokładnie robi dla Brimstone’a. To on i dwie tajemnicze chimery - człekokształtne istoty o takich cechach jak kozie rogi, czy ciało ze splecionych węży - wychowały Karou. Pewnego dnia jednak jej opiekunowie znikają, a wrota do przejścia do ich świata zostają zamknięte. W tym samym czasie Karou poznaje Akivę, przystojnego przedstawiciela wrogiej dla chimer  rasy - serafinów. 

Fabuła jest dość zagmatwana i ciężko było mi się przez nią przebić. Zaczęło się dość spokojnie, autorka powoli wprowadziła nas w rozwój wydarzeń, a potem nastąpił istny armagedon. Naprawdę, łatwo się pogubić, a wiele scen m.in. walki z rodzeństwem Akivy wydało mi się po prostu niepotrzebnych. Dużą wadą było to, że autorka operowała dość skomplikowanym, kwiecistym czasami językiem. Może to wina tłumaczenia, nie wiem, nie jestem w stanie stwierdzić. Przeszkadzało mi to trochę w odbiorze tekstu, nie potrafiłam się skupić.

Kolejną rzeczą, która kuła mnie w oczy podczas lektury "Córki..." jest niedopracowanie świata przedstawionego. Z jednej strony mamy przepiękną Pragę, której tak jak i na żywo był bardzo wyczuwalny, z drugiej świat nadnaturalny. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, dlaczego Brimstone zbierał zęby czy kim dokładnie są serafinowie, mimo że skończyłam czytać książkę wczoraj. Nic nie jest dokładnie i jasno wytłumaczone, zupełnie jakby autorka chciała pogrążyć wszystko w mrocznej tajemniczości. Niestety, według mnie zabieg po prostu się nie udał. 

Na plus oceniam jednak kreacje głównych i pobocznych bohaterów. Wszyscy byli przekonujący i w miarę oryginalni, ale bije ich na głowę Karou. Karou, której imię w języku chimer oznacza nadzieję, ma tatuaże na rękaw, czarne oczy i... niebieskie włosy. Wyróżnia się ze świata ludzi także niezwykłym plastycznym talentem i nieograniczoną wyobraźnią. Nikt nie wie, że wszystkie jej opowieści o wyprawach i chimerach są prawdą. Karou nie jest bezwolna, zamknięta w sobie czy niezdarna, tylko waleczna, pewna siebie i nieirytująca. Jej przyjaciółki Zuzany nie da się nie lubić, jest bardzo lojalna i wierna, mimo wielu tajemnic i dziwnego zachowania Karou nadal przy niej trwa. Akiva ani mnie ziębi, ani chłodzi, wydaje mi się być dość wyprany z charakteru, ale jego historia i wytrwałość mnie urzekły, a on ma duże szanse, aby w kolejnych częściach pokazać więcej charakteru, a mniej klaty.

Podsumowując – „Córka dymu i kości” to ciekawa, oryginalna książka z ciekawymi bohaterami. Niestety, wykonanie wyszło autorce trochę gorzej. Polecam jej przeczytanie osobom, które lubią fantastykę, ale nie tym którzy dopiero zaczynają z nią przygodę, bo mogą się zrazić. Nie wiem, czy przeczytam kolejne części, chyba że znajdę w bibliotece.


Ocena – 6/10

poniedziałek, 15 czerwca 2015

#07. "Zaginiona dziewczyna" - Gillian Flynn


Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Autor: Gillian Flynn
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 22 października 2014
Ilość stron: 652


Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak zanim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego domu nad rzeką. Podejrzenia padają na męża. Nick coraz więcej kłamie i szokuje niewłaściwym zachowaniem. Najwyraźniej coś ukrywa i bez wątpienia ma w sobie wiele goryczy - ale czy rzeczywiście jest zabójcą?
Z siostrą Margo u boku próbuje udowodnić swoją niewinność. Jednak jeśli Nick nie popełnił zbrodni, gdzie w takim razie podziewa się jego cudowna żona? (opis ze strony wydawnictwa)




Historia jest opowiedziana z dwóch łączących się perspektyw - Nicka i Amy. Nick opowiada o tym, co dzieje się teraz, a w pierwszej części mamy fragmenty dziennika Amy, w drugiej jej teraźniejsze zapiski.

Nick pogrąża się co raz bardziej z każdą swoją wypowiedzią. Szybko okazuje się, że miał żal do Amy, mieszane uczucia i młodą kochankę. Czytając dziennik Amy, w którym co stronę dowiadujemy się straszniejszych rzeczy o Nicku, kibicujemy tylko jej, zaczynamy ją nawet lubić, podziwiać wytrwałość. A tymczasem Nick zaczyna być podejrzewany przez policję i opinię publiczną o zamordowanie żony. Smaczku dodaje też fakt, że Amy na krótko przed zaginięciem chciała kupić pistolet, a także to, że... była w ciąży.

Ta książka jest genialna. Naprawdę. Spodziewałam się jakiejś sztampowej historii o mężu mordującym swoją żonę i zakopującego ją w ogródku, a otrzymałam wielowątkową powieść, której fabuła była ciągle wywracana o sto osiemdziesiąt stopni. Podejrzewałam wszystkich po kolei - Nicka, jego kochankę, jego siostrę, byłego Amy, a nawet jej rodziców, ale prawda okazała się wstrząsająca i niespodziewana. Mniej więcej od drugiej połowy książki byłam zaszokowana rewelacjami z życia Nicka i Amy, które stopniowo dawkowała nam autorka. Dopiero na końcu ich dwie strony tej samej historii połączyły się i wszystko stało się jasne.

Czyta się ją szybko i przyjemnie. Zaczęłam ją będąc w Pradze, czytałam przez dwie godziny na ławce, a potem przez cztery w autokarze, aż skończyłam. Chyba najlepszym poleceniem jest fakt, że wszyscy dziwili się moim rumieńcom na twarzy (tak, to ta durna blada cera, że zawsze widać, ech...), które były rezultatem ujawnienia się części prawdy o zniknięciu Amy. To było straszne, szokujące i jestem pewna, że mój okrzyk zaskoczenia przedarł się nawet przez dźwięki płynące z czeskiej stacji radiowej.  

Podsumowując - powtórzę się mówiąc, że ta książka jest genialna, ale to najprawdziwsza prawda. Obecnie jest tak wiele książek, ze znalezienie wśród nich dobrej i trzymającej w napięciu jest trudnym zadaniem, ale ja już wiem, że jeżeli będę miała ochotę na mroczną zagadkę do rozwiązania, sięgnę do książek Gillian Flynn. Akcja jest przeprowadzona fantastycznie, bohaterowie są fantastyczni, zakończenie jest fantastyczne :)
Dawno nie czytałam tak świetnej książki! Pokazała mi, że z małżeństwem lepiej uważać, bo miłość łatwo może przerodzić się w nienawiść. Po lekturze tej książki zastanowię się dwa razy zanim z kimkolwiek się zwiążę, a do tego zrobię testy na psychopatę. I dla siebie, i dla niego :)

Ocena - 10/10





niedziela, 14 czerwca 2015

Scooby Doo Book TAG


Dzisiaj zapraszam na stworzony przeze mnie krótki tag inspirowany bohaterami ulubionej bajki z mojego dzieciństwa, czyli Scooby Doo!


1. Scooby Doo - bohater o wielkim sercu

Bohaterem, którego siłę, a jednocześnie współczucie i nie poddawanie się mimo przeciwności losu bardzo podziwiam jest Hazel Grace Lancaster z "Gwiazd naszych wina". Ta dziewczyna była genialna! Gdybym ja znalazła się w jej sytuacji, zachowywałabym się o wiele gorzej.


2. Velma - bohater, którego umiejętność chłodnej logiki uratowała życie reszty grupy

Annabeth Chase z serii o Percym Jacksonie! Wiele razy udowodniła, że jest wartościowym członkiem Obozu Herosów i odważną, inteligentną dziewczyną.


3. Fred - bohater, który nie jest znany wyłącznie ze swojej urody

Myślę, że do tej kategorii pasuje Allie Sheridan, główna bohaterka serii "Wybrani" autorstwa C. J. Daugherty. Wiadomo, że była ładna, ale wszyscy znali ją głównie dlatego, że była wnuczką wpływowej Lucindy Meldrum. A poza tym umiała odnaleźć się w każdej sytuacji i jest bardzo realistyczną postacią.



4. Kudłaty - bohater żyjący w cieniu swoich przyjaciół

Według mnie takim bohaterem jest Ron Weasley z "Harry'ego Pottera". Ron znajdował się między młotem a kowadłem - odważnym, znanym na całym świecie Harrym, a Hermioną - prymuską, bardzo inteligentną dziewczyną. Jak wiemy, Ron miał z tym czasami problemy, ale udowodnił, że on też jest ważny, a Harry i Hermiona nigdy nie uważali go w żaden sposób za gorszego.


5. Daphne - bohater, o którym zmieniłeś zdanie

Zmieniłam zdanie o sto osiemdziesiąt stopni o Isabelle Lightwood z "Darów anioła" (pewnie znowu myślicie "arghhh znowu ta seria...). Okazała się nie być wyłącznie pustą piękną lalą zajętą głównie randkami i łamaniem serc, a kochającą troskliwą i niezwykle złożoną osobą. Strasznie podobało mi się powolne odkrywanie jej charakteru, tak samo jak opiekuńczy stosunek do swoich braci, szczególnie Maxa.


6. Scrappy Doo - bohater znany ze swojej odwagi

Kogo innego można byłoby przypasować do tej kategorii jak nie Katniss Everdeen? :) Mieszkanka 12 dystryktu jest idealnym przykładem na to, że kobiety już dawno przestały być słabe i z powodzeniem mogą konkurować z mężczyznami. Katniss nie tylko przeżyła igrzyska, do tego została twarzą rebelii.


7. Scooby chrupki - przysmak, bez którego nie jesteś w stanie czytać

Kubek mocnej kawy, gdy czytam rano i kubek herbaty z cytryną wieczorem. Rzadko kiedy zaczynam czytać bez nich :) Jeśli chodzi o przysmak to zdecydowanie chipsy, chociaż trzeba uważać żeby nie zostawić okruszków między stronami :)

Nominuję:
Marthę Oakis z Secret Books
Julię z Czytam Oglądam Recenzuję
Wiktorię z Czytelniczych myśli
Kitty z Biblioteczki ciekawych książek
Gabrielę z GabRysiek recenzuje

Ale jeśli ty też byłeś i jesteś fanem Scooby Doo albo po prostu masz ochotę zrobić ten tag, to rób go śmiało!


Jeszcze więcej Cassandry Clare, część II


Dzisiaj przyszedł czas na odsłonę kolejnej części posta o Cassandrze Clare - tym razem o kolejnych planowanych seriach. Zapraszam do czytania!


THE DARK ARTIFICES ("Ciemne sztuczki")

Pierwsza książka z trylogii miała wyjść już jesienią tego roku (oczywiście w Stanach), ale termin przesunięto na 8 marca 2016 roku. My w Polsce możemy spodziewać się jej tak to jakoś w czerwcu, a więc lektura akurat na wakacje J. Będzie trochę kolidowało ze zdawanym przeze mnie CAE, ale co tam J Mam tak straszną ochotę na tą serię, że nie mogę już dłużej czekać.

Opis wydawnictwa (przetłumaczony przeze mnie):

Los Angeles. Pięć lat minęło od zdarzeń z „Darów anioła”, gdy Nefilim wisieli nad krawędzią zapomnienia a Nocna Łowczyni Emma Carstairs straciła swoich rodziców. Po całej przelanej krwi i przemocy, jakiej doświadczyła jako dziecko, Emma poświęciła swoje życie odkryciu prawdy, co tak naprawdę zabiło jej rodziców i pragnieniu zemsty.

13541054Wychowana w Instytucie w Los Angeles razem z rodziną Blackthornów, Emma została parabatai razem ze swoim najlepszym przyjacielem, Julianem Blackthornem. Jej uwagę przykuwa seria morderstw – ich opisy są wyjątkowo podobne, do sposobu, w jakim zabito jej rodziców. Czy te morderstwa mogły zostać dokonane przez tą samą osobę? Ale te zdarzenia nie zainteresowały tylko jej: ktoś morduje także Podziemnych. Jasny Dwór zawarł układ z Instytutem – jeśli Emma i Blackthornowie rozpoczną śledztwo, oni oddadzą im Marka Blackthorna. Pułapka – mają tylko dwa tygodnie na znalezienie morderców. Inaczej rozpęta się wojna pomiędzy faerie a Nefilim.

Nocni Łowcy z Instytutu muszą ścigać się z czasem, aby złapać morderców, nawet jeśli zaczynają podejrzewać zamieszanie w to ich najbliższych. W tym samym czasie, Emma coraz bardziej zakochuje się w jedynej osobie na świecie, co do której miłość jest zakazana przez prawo Nocnych Łowców.  Na tle błyszczącej panoramy współczesnego Los Angeles, Emma musi nauczyć się ufać swojej głowie i sercu, gdy bada demoniczny wątek (?) rozciągający się od uczęszczanych przez czarowników nocnych klubach Sunset Strip aż do obmywającego brzegi Santa Monicy morza.


Zaplanowano trzy książki w serii:

“Lady Midnight” – 8 marca 2016
“Lord of Shadows” - 2017
“Queen of Air and Darkness” – 2019/2020

Głównych bohaterów, czyli Emmę Carstairs oraz Rodzeństwo Blackthornów poznaliśmy dokładniej w „Mieście niebiańskiego ognia”, ale Juliana można było zobaczyć już na samym początku „Miasta zagubionych dusz”. Teraz są starsi o całe pięć lat, a więc nie są już zagubionymi dwunastolatkami.


Ciekawostki:

 - “Lady Midnight” zaczyna się w sierpniu 2013 roku, a już w pierwszym rozdziale mają pojawić się Tessa i Jem.
- będą pojawiać się bohaterowie z „Darów anioła”, ale jako postacie w tle
- będą nowe runy, dużo morskich stworzeń, ale nie będzie miłosnego trójkąta (całe szczęście J)
- nie wiadomo, czy będzie jakikolwiek romantyczny związek między Julianem a Emmą, choć ona zdecydowanie coś więcej do niego czuje
- dużą częścią historii stanowią faerie
- Julian bardzo różni się od Willa i Jace’a, a Emma jest bardziej podobna do Izzy niż do Clary czy Tessy
- Julian jest malarzem, za to Emma zupełnie nie umie grać na skrzypcach

THE LAST HOURS ("Ostatnie godziny")


Kolejna trylogia, tym razem osadzona w 1903 roku. Jeśli TDA można nazwać kontynuacją „Darów”, to TLH „Diabelskich maszyn”. Opowiada historię londyńskiego Instytutu, prowadzonego przez Willa Herondale’a i Tessę, ale o pokolenie dalej niż oni. Głównymi bohaterami będą właśnie ich dzieci, a także Charlotte i Henry’ego czy Cecily i Gabriela.
Tytuł jest zaczerpnięty z „Wielkich nadziei” Dickensa, co do której seria się odnosi (trochę tak jak „Maszyny” do „Opowieści o dwóch miastach” także Dickensa). Jeśli przeczytaliście „Kroniki Bane’a”, to znacie już mały zarys tej historii – opowiadanie o Jamesie Herondale.

Będą trzy książki:
Chain of Thorns - 2017
Chain of Gold – 2018/2019
Chain of Iron - 2020


Tak jak wydarzenia z “Darów” i “Maszyn”, wydarzenia z TLH i TDA będą się ze sobą łączyć.
Oto bohaterowie, o których nie chcę pisać za dużo, aby nie spojlerować jeszcze bardziej.

image image image image
image image
image image
image image 

Więcej informacji (i spojlerów) na stronie Cassie - link


THE WICKED POWERS ("Złe moce")

Ostatnia strylogia, której akcja rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach z „Miasta Niebiańskiego Ognia”. Opowiada o młodszych Blackthornach i jest inspirowana wierszykiem, którego fragment został zawarty właśnie w szóstej części (ten o kolorach J). Jest też wiadome, że jednym z głównych bohaterów będzie Herondale, który nie jest Jace'm, co znaczy, że może chodzić o potomka zaginionej linii Herondale'ów. 
Ich publikacja rozpocznie się już po wydaniu reszty, czyli o roku 2020.

Cassandra Clare chciałaby także napisać jednotomową, może komiksową, historię Kręgu, co niezmiernie mnie cieszy po przeczytaniu „Kronik”, gdzie jedno z opowiadań właśnie pokazywało go w akcji.



Podsumowując, pani Clare zamierza wydać jeszcze 11 książek ze świata Nocnych Łowców (3 tomy TLH + 3tomy TDA + opowiadania + komiks + 3 tomy TWD), co oznacza, że będę kupowała jej książki nawet do skończenia dwudziestu pięciu lat hahahaha (wliczając jeszcze czas polskiego przekładu, o zgrozo!).  Łącznie będzie to ponad 20 książek. Nieźle, nie?




A wy co sądzicie o kolejnych seriach? Nie macie dość? „Wszystko dla pieniędzy” czy „Fajnie, będzie więcej Nocnych Łowców”? Piszcie w komentarzach! J