Ten post krąży mi po głowie od dawna i pewnie w momencie, gdy to czytacie, został edytowany tak wiele razy, że sama nie mam ochoty go czytać przed wysłaniem. Chciałabym powiedzieć wam trochę o mojej organizacji czasu, o egzemplarzach recenzenckich i o wpływie blogowania na czytanie książek.

Tak też funkcjonuje teraz, co zresztą widać, ale klasa maturalna i cztery rozszerzenia są w tej chwili dla mnie jednak na pierwszym miejscu. Staram się jednak, by po przeczytaniu jednak napisać te kilka słów na temat książki.
Jak wpływa blogowanie na czytanie książek?
Na mnie trochę ujemnie. Czytam od tego czasu trochę mniej, ale za to sięgam po ciekawsze i lepsze tytuły, a jak wiadomo - lepsza jakość niż ilość. Uwielbiam dzielić się swoją opinią, ale czasami piszę i wiem, że to jest słabe. Dlatego część postów w ogóle nie jest publikowana albo dopiero po dłuższym czasie. Czasami ogarnia niemoc twórcza i nie jestem w stanie sklecić sensownego zdania.
Dzięki pisaniu recenzji bardziej zastanawiam się nad tym co czytam i pomaga mi wyrazić swoje zdanie. Trzeba pracować nad argumentowaniem i własnym wysławianiem się i odkąd mam blog radzę sobie z tym o wiele lepiej.
Poza tym lubię moich czytelników i dobrze mi z myślą, że ktoś w ogóle chce czytać to, co piszę. Pamiętam mój szeroki uśmiech na twarzy, gdy pewnej niedzieli otrzymałam maila od czytelniczki, która poprosiła o spojlery do jednej z przeczytanej przeze mnie po angielsku książek i porozmawiałyśmy sobie trochę o autorce.
A co z egzemplarzami recenzenckimi?
Bardzo je lubię i cieszę się z nawiązanych współprac, które jak dotąd przebiegają pomyślnie. Jak wiadomo książki w Polsce są drogie i dostanie egzemplarza w zamian za recenzję książki jest mile widziane. Jest tylko jedna zasada, którą się kieruję i która jest najważniejsza z racji tego, że powinniśmy szanować swój cenny czas i być uczciwi. Zawsze wybieram takie książki, które naprawdę chcę przeczytać i wpisują się w mój gust czytelniczy. Na moim blogu jest bardzo mało negatywnych opinii , a wśród egzemplarzy skądś chyba nie było żadnej. To wszystko nie dlatego, że chwalę, bo recenzenckie, tylko dlatego, że szanuję swój cenny czas i czytam tylko to, co przypasuje w mój gust. I tu kieruję wielkie dzięki dla innych blogerów, bo to w dużej mierze wasze opinie skłaniają mnie lub zniechęcają do lektury oraz to dzięki wam odkrywam prawdziwe literackie perełki.
Chciałabym wiedzieć, jak wy wyrabiacie się z czytaniem i pisaniem podczas roku szkolnego i jakie macie podejście do egzemplarzy recenzenckich, więc piszcie w komentarzach :)