piątek, 8 września 2017

"TAJEMNICA MIRTOWEGO POKOJU" - WILKIE COLLINS


Pierwsze polskie wydanie znakomitej książki Wilkie Collinsa,  jednego z najpoczytniejszych i najbardziej cenionych dziewiętnastowiecznych pisarzy, prekursora powieści sensacyjnej i detektywistycznej. MG wydało dotychczas jego Córki niczyje oraz Armadale. 


Powieść o tym, jakiego spustoszenia może dokonać kłamstwo i jaką siłę ma prawdziwa miłość.







TYTUŁ: TAJEMNICA MIRTOWEGO POKOJU
AUTOR: WILKIE COLLINS
WYDAWNICTWO: MG


Jest rok 1829. Lady Treverton jest umierająca, ale tuż przed śmiercią wzywa do siebie zaufaną pokojówkę. Zmusza ją do napisania listu, w którym wyjawia swoją największą tajemnicę i zobowiązuje ją do oddania listu mężowi po jej śmierci. Jednak Sara Leeson obchodzi złożoną kobiecie przysięgę, ukrywa list w zakamarkach nieużywanego pokoju i ucieka z dworu, licząc na to, że tajemnica mogąca zniszczyć życie wielu ludzi, nigdy nie wyjdzie na jaw. 
Piętnaście lat później, córka Trevertonów wychodzi za mąż i  znowu zamieszkuje w dawnej siedzibie swojej rodziny, a odkrycie tajemnicy zdaje się być tylko kwestią czasu.

Cała fabuła opiera się na tajemnicy lady Treverton powierzonej Sarze Leeson. Autor jednak podsuwa pewne wskazówki, które pozwalają się domyślić co nieco odnośnie tej tajemnicy, jednak nie powoduje to zniechęcenia lekturą. Ciekawie się robi już po odkryciu, co przez tyle lat ukrywała Sara Leeson. Zmienia to bohaterów i stawia przed interesującymi wyborami moralnymi. 

Akcja nie toczy się szybko, lecz leniwie, głównie przez sposób pisania autora.   Nie pisze w sposób współczesny, skupia się w dużej mierze na dokładnym przedstawieniu bohaterów, ich wyglądu, historii i udziału w tej historii. To oni są główną ostoją powieści i to na nich kładziony jest nacisk. Dwoma najbardziej interesującymi postaciami są właśnie Sara Leeson, która już od samego początku opisywana jest w sposób, przez który przechodzą ciarki, oraz młoda Rosamund Treverton, piękna, porywcza i o zmiennych nastrojach. 

Dobrze mi się czytało tą książkę Wilkiego Collinsa, ale jednak nie spodobała mi się aż tak bardzo jak „Córki niczyje”. Znalazło się w niej trochę powtórzonych wątków i wydaje mi się ciut słabsza od tamtej, ale myślę, że osoby, które nie miały wcześniej styczności z autorem będą zachwycone. Nie jest to wybitna książka, która zmieniła ówczesną literaturę, ale zdecydowanie warta przeczytania, bo trudno się przy niej nudzić. Sam autor jest jednym z tych obok których nie jestem w stanie przejść obojętnie.  Jeśli lubicie „lżejszą” klasykę, to zdecydowanie warto rozejrzeć się za tą książką.

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu MG

5 komentarzy:

  1. Czytałam i mam takie samo zdanie. Było dobrze, ale szału nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się całkiem ciekawie. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, może się skuszę :)
    Pozdrawiam cieplutko ♥
    helloimbooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co czytałam, to dużo osób ma podobne zdanie na temat Córek niczyich, że lepsze od mirtowego pokoju. Dla mnie ta konkretna książka była pierwszym spotkaniem z autorem i bardzo mi się podobała. Też uważam, że najciekawiej robi się po odkryciu tajemnicy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie ta powieść zaintrygowała i z przyjemnością ją przeczytam. Kto wie, może mnie zachwyci? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadza się, bo to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem z niego zadowolona. wątek kryminalny był dosyć prosty, ale za to uwielbiana przeze mnie atmosfera dawnych czasów była dla mnie najważniejsza. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń