środa, 30 marca 2016

wtorek, 29 marca 2016

Stosik wiosenny





Bardzo dawno nie było tutaj żadnego stosu, a ja uwielbiam na nie patrzeć. W ogóle jak widzę takie sprecyzowane plany czytelnicze to czuję przypływ inspiracji i zazdrości z powodu tylu perełek :)


sobota, 26 marca 2016

#24. "Rzeźnia numer 5" - Kurt Vonnegut



Tytuł: "Rzeźnia numer 5"
Autor: Kurt Vonnegut
Data wydania: 15 marca 2013
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 257





Kurt Vonnegut jest uznanym mistrzem czarnego humoru, ale w tej – może najważniejszej, najbardziej osobistej powieści swojego życia – nie musiał nic wymyślać. Jako Amerykanin niemieckiego pochodzenia walczył w drugiej wojnie światowej z Niemcami i wzięty do niewoli przeżył straszliwe bombardowanie Drezna.

Billy Pilgrim , amerykański żołnierz schwytany przez Niemców podczas ofensywy w Ardenach w 1944 roku, trafia do obozu jenieckiego. Następnie zostaje przeniesiony do Drezna, gdzie jest przetrzymywany w tytułowej rzeźni. Wraz z niewielką grupką więźniów i żołnierzy ukrywa się przed spadającymi bombami w podziemnej chłodni. Jako jeden z nielicznych wychodzi cało z bombardowania miasta. (opis wydawnictwa)


wtorek, 22 marca 2016

#23. "Historie o zwykłym szaleństwie" - Charles Bukowski


Tytuł:  "Historie o zwykłym szaleństwie"
Autor: Charles Bukowski
Data wydania: 22 października 2015
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 300



Niepublikowane w Polsce opowiadania Charlesa Bukowskiego!

Nikt tak jak Charles Bukowski nie potrafi zręcznie przeplatać kultury wysokiej z niską. Mieszając prostytucję z filozofią Kanta, przechodząc od rozpaczy do muzyki klasycznej, „stary świntuch” tworzy własną, współczesną dystopię. Nie inaczej jest w przypadku nowych, niepublikowanych w Polsce opowiadań. Cięte a zarazem delikatne, humorystyczne lecz niepokojące sceny z życia amerykańskiego półświatka to proza Bukowskiego w najlepszym wydaniu — gorącokrwista, pełna skrajności i do bólu realistyczna.

Historie o zwykłym szaleństwie pochodzą z najlepszego okresu twórczości pisarza (początek lat 70.), w którym Bukowski stworzył również — znane polskiemu czytelnikowi — teksty, wchodzące w skład tomu Najpiękniejsza dziewczyna w mieście.

„Od czasów George’a Orwella nikt tak świetnie nie pisał o byciu na dnie” — New York Times

„Tekst chwyta czytelnika za frak i potrząsa nim tak, że grzechoczą mu zęby” — The Times


niedziela, 20 marca 2016

Co sądzę o... lekturach?


Zawsze czytałam lektury. Nie mogłam powstrzymać się przed radością z okazji mówienia o książkach na lekcjach, z analizy wydarzeń, z pisania charakterystyk bohaterów. Byłam absolutnym świrem. W podstawówce napisałam nawet list miłosny do Tomka Sawyera (na którego końcu go jednak rzuciłam, byłam okropna). Pamiętam pierwszą lekturę w podstawówce - "Anaruka, chłopca z Grenlandii". To była książka, która zniechęciła mnie do czytania na rok. Wyniosłam z niej tylko tyle, że ten chłopiec jadł mydło. To naprawdę zmieniło moje życie.

Wiecie co mnie denerwuje po jedenastu latach kształcenia? Podejście do nauki i zdobywania wiedzy, w tym lektur. Oczywiście, post ma skupiać się właśnie na nich, więc daruję sobie dzisiaj wrzucanie na polski system oświaty.

Moja kolekcja lektur :)



Pokochałam "Małego księcia" i "Romea i Julię". Uważam "Moralność pani Dulskiej" czy "Balladynę" za coś wspaniałego i na pewno nie miałabym okazji  przeczytać ich, gdyby nie były lekturami.

Zmęczyłam "Krzyżaków" i "Quo vadis" w gimnazjum, wcześniej "W pustyni i w puszczy". Nie dogadałam się z Sienkiewiczem. Nie podszedł mi także Goethe ze swoim cierpiącym Werterem i Mickiewicz z pokręconymi i chaotycznymi "Dziadami".


I wiecie co? Mam do tego prawo.