czwartek, 21 lipca 2016

#55. "Życie i śmierć" - Stephenie Meyer

Pamiętam jak sięgnęłam po „Zmierzch” jakoś na początku gimnazjum. Chorowałam i przez tydzień pochłonęłam całe cztery części. Ba, nawet wtedy wiedziałam, że nie jest to literatura wysokich lotów ani nawet szczególnie dobra, ale nie można powiedzieć, że nie wciąga.
Po tym jak dowiedziałam się, że autorka napisała remake pierwszej części serii z ciekawości postanowiłam, że sięgnę. Akurat niedawno natrafiłam na nią w bibliotece, więc zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tej książki :)

źródło
Od dnia, w którym Beaufort Swan przeprowadza się do miasteczka Forks i spotyka tajemniczą Edythe Cullen, jego życie przybiera niesamowity obrót. Chłopak nie potrafi oprzeć się fascynującej Edythe, obdarzonej alabastrową cerą, złocistymi oczami i nadprzyrodzonymi umiejętnościami. Nie wie, że im bardziej się do niej zbliża, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo. Być może jest za późno, by się wycofać…

Z okazji 10. rocznicy wydania Zmierzchu Stephenie Meyer stworzyła Życie i śmierć – zupełnie nową, zdumiewająco śmiałą wersję legendarnej już powieści, wersję, która z pewnością zaskoczy i zachwyci czytelników. To podwójne wydanie jubileuszowe zawiera słowo wstępne autorki oraz pierwotną powieść.

Co się zmieniło? Właściwie zmieniła się tylko płeć bohaterów, ale tu niespodzianka, bo nie tylko głównych, ale i wszystkich pobocznych (oprócz rodziców Belli/Beau). Mamy teraz Edythe/Edwarda, Beau/Bellę, Julie/Jacoba, Jessamine/Jaspera, Royala/Rosalie czy McKaylę/Mike’a. Ja zupełnie się już pogubiłam kto jest kim, a imion wszystkich Cullenów nie byłam w stanie spamiętać. Tutaj autorka wprowadziła zamęt i nie do końca wytłumaczyła powiązania między bohaterami.

Ta powieść niestety nie wciąga tak bardzo, właściwie pokazuje wszystkie wady „Zmierzchu” w powiększeniu. Relacja między Beau a Edythe została poprowadzona zupełnie nierealistycznie i chciało mi się śmiać nad tą wielką miłością po trzech spojrzeniach. Przypomina to kaprys nastolatków, a nie dojrzałe zachowanie i te ich wyznania i cały romans sprawiał, że kpiąco chichotałam nad książką.

Co do akcji i fabuły – to kopia tego, co znamy ze „Zmierzchu” i dokładnie wiemy czego się spodziewać. Jedynie zakończenie jest inne, co jest plusem, bo to znaczy, że autorka nie przepisze w ten sposób kolejnych części.

Rozumiem zamysł autorki – chciała pokazać, że Bella nie była damą w opałach, a człowiekiem w opałach. Ale niestety nie wyszło, bo Beau w tych opałach jest nieporadny i sierotkowaty jak na osobę, która miała zajmować się matką i domem przez kilka ostatnich lat. Ta postać wydaje się być przerysowana  i przez to całe „Życie i śmierć” wydaje się być bardziej parodią niż normalną książką.

Podsumowując – nie mam wrażenia, że się rozczarowałam, bo dokładnie takie miałam wyobrażenie o tej książce. Pisana dość na szybko, zamęt z tymi imionami, turboromans tak szybki, że aż zabawny. Jedyne co mi się podobało to zmniejszenie roli Julii/Jacoba i inne zakończenie, dobre dla obu stron. Jednak nie żałuję, że sięgnęłam po „Życie i śmierć” – zaspokoiłam swoją ciekawość :)




4 komentarze:

  1. Chyba ja tez muszę w końcu zaspokoić swą ciekawość. Nie chcę kupować tej książki, bo czuję że to nie jest TO, ale chętnie bym ją wypożyczyła w bibliotece.
    Pozdrawiam i zapraszam na konkurs :)
    http://in-my-different-world.blogspot.com/2016/07/urodzinowy-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak za razie czytałam tylko 'Zmierzch', a 'Życia i Śmierci' nie zamierzam... Po prostu nie chcę sobie zepsuć opinii o tej książce ;)

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Unboxing #1 Paczka od Colorful Media!' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam "Zmierzch" i nawet mi się podobał ale jeśli ta książka ma być tym samym tyle, że na odwrót to raczej z niej zrezygnuje. :)
    Pozdrawiam :)
    http://fan-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń