sobota, 10 września 2016

Ulubione sceny z Harry'ego Pottera

Uwielbiam całą serię J. K. Rowling i nie mogę się już doczekać premiery najnowszej części! W wakacje zapoznałam się jeszcze raz ze wszystkimi tomami i tym razem pokusiłam się o zaznaczanie ulubionych momentów. 





1. Wspomnienia Księcia, czyli rozdział z ostatniej części, gdzie Harry ogląda wspomnienia Snape’a
Chyba nikt właściwie szczególnie nie lubił Snape’a, ale po rewelacjach tego rozdziału patrzy się na niego już z zupełnie innej strony. Nadal za nim nie przepadam, ale pamiętam jak bardzo byłam zaskoczona tym wszystkim co zrobił dla Lily i Harry’ego. 


2. Ucieczka Freda i George’a ze szkoły
W piątej części w ogóle Fred i George są wspaniali, a sama scena, gdzie postanawiają pożegnać się z Hogwartem jest cudowna. Napsuli trochę krwi Umbridge, a na koniec poprosili Irytka, by zrobił jej piekłó w ich imieniu. Jak wiemy, zrobił :) A nawet McGonagall mu w tym pomogła:

Właściwie to w tydzień po odejściu Freda i George'a, Harry był świadkiem jak profesor McGonagall przechodziła obok Irytka, który z determinacją obluzowywał kryształowy żyrandol i mógłby przysiąc, że słyszał jak kącikiem ust powiedziała poltergeistowi:
- Odkręca się w drugą stronę.

3. Zwierciadło Ain  Eingarp
Było coś przerażającego smutnego w tym, jak Harry cieszy się i nie może oderwać się od conocnego oglądania swoich rodziców w lustrze. Czytając po raz kolejny całą serię, rzuciło mi się w oczy to, że nigdy wcześniej nie widział swoich rodziców, u Dursleyów nie było żadnych zdjęć. Tym bardziej piękny wydaje mi się prezent od Hagrida, czyli album pełen ich zdjęć.



4. Bliźniacy na stacji Kings Cross
To z pierwszej części, jedna z moich ulubionych scen, czyli pierwsza „wizyta” Harry’ego na Kings Cross i pierwsze spotkanie z Weasleyami. 
- Och, jesteś prefektem, Percy? - zdziwił się jeden z bliźniaków. - Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
- Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał - powiedział drugi bliźniak. - Raz...
- Albo dwa...
- Chwilę temu...
- Przez całe lato...

- Nie płacz, Ginny, wyślemy ci mnóstwo sów.
- Przyślemy ci sedes z Hogwartu.

5. Rozmowa w Wrzeszczącej Chacie z Syriuszem
Ron i Hermiona pokazali wtedy jak bardzo zależy im na Harrym, gotowi ochronić go przed zbiegłym więźniem. Całe to zagmatwanie tej sytuacji, wyjaśnienia Syriusza i Lupina, niezasłużona kara, którą otrzymał Syriusz i jego lojalność wobec Jamesa… Uwielbiam też za to, że Syriusz proponuje Harry’emu, żeby z nim zamieszkał. Jak wiemy, Harry zawsze marzył o tym, żeby odnalazł się jakiś jego zaginiony krewny i zabrał go od Dursleyów.



6. Scena na cmentarzu w Little Hangleton
Naprawdę, czytając to za pierwszym razem zupełnie nie docierało do mnie to, że Voldemort rzeczywiście się odradza. Śmierć Cedrika, którego bardzo polubiłam, grób ojca Voldemorta (jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić rodziców Voldemorta, albo jego jako dziecko) i zaklęcie, dzięki któremu Harry zobaczył ostatnie jego ostatnie ofiary.


7. Poznanie Luny Lovegood, która jest jedną z moich ulubionych postaci
Bardzo polubiłam Lunę właśnie już od momentu ich poznania w pociągu. Właśnie kogoś takiego brakowało w tych książkach, ociepliła sobą obraz Krukonów.  Lubię tą scenę, gdy z roślinki Neville’a tryska odorosok, on szuka czegoś pod siedzeniem, Luna czyta Żonglera do góry nogami, a do przedziału wchodzi Cho.



8. Spotkanie Neville’a w Świętym Mungu
Tak bardzo chciałabym, żeby ta scena była w filmie. Cały piąty tom rzuca inne światło na Neville’a – po tym jak dowiedzieliśmy się, co stało się z jego rodzicami, widzimy jak duże predyspozycje ma Neville i właśnie dzięki spotkaniom GD „rozkwita”. Scena w Świętym Mungu pokazuje jak wiele razy gorzej od Harry’ego ma właśnie on – rodzice Harry’ego zginęli, a jego poskradali zmysły i tkwią w tym stanie już od kilkunastu lat.

9. Umierający Zgredek
Tak bardzo przy tym płakałam, gdy czytałam to zaraz po premierze, mając dziesięć czy jedenaście lat!

Obejrzał się. Mały skrzat stał tuż obok niego.
- ZGREDKU!
Skrzat zachwiał się lekko, gwiazdy odbiły się w jego olbrzymich, jasnych oczach. Obaj spojrzeli w dół, na srebrną rękojeść noża wystającą z piersi skrzata.
- Zgredku... nie... POMOCY! - ryknął Harry w stronę domku, do ludzi, którzy tam się poruszali. - POMOCY!
Nie dbał już o to, czy są to czarodzieje czy mugole, widział tylko ciemną plamę rozrastającą się na piersiach Zgredka, widział drobne ramiona, które skrzat wyciągnął ku niemu błagalnym gestem. Złapał go i położył na chłodnej trawie.
- Zgredku, nie, nie umieraj, nie umieraj...
Oczy skrzata odszukały go, usta zadrżały, gdy z trudem wypowiedział słowa:
- Harry... Potter...
A potem drgnął lekko i znieruchomiał, a jego oczy były już tylko wielkimi, szklistymi kulami pocętkowanymi odbiciem gwiazd, które przestał widzieć.


10. Zamiana Malfoya we fretkę
Zupełnie rozumiem, że można lubić Malfoya przez aktora, który go gra, ale książkowego nigdy nie lubiłam i czułam się niezmiernie usatysfakcjonowana, gdy fałszywy Moody zamienił go we fretkę. Ładna zemsta, ale dobrze, że McGonagall jednak się pojawiła.



11. Rozmowy Rona z Harrym
Przyjaźń Rona z Harrym jest dla mnie jedną z lepszych w książkach dla dzieci i młodzieży. Byli bardzo lojalni wobec siebie, ale też nie wyidealizowani. Każdy z nich miał swój gorszy czas, jak na przykład Ron w czwartej części, gdy Harry został wybrany reprezentantem Hogwartu  czy w piątej Harry, gdy Ron został prefektem. 

- No dobra, śniło mi się, że grałem w quidditcha - powiedział Ron, marszcząc czoło, żeby sobie przypomnieć. - Jak myślisz, co to znaczy?
- Pewnie to, że zostaniesz pożarty przez jakąś olbrzymią żelkę - odrzekł Harry, przewracając bez zainteresowania strony "Sennika".

- Trzymaj się, bo spadniesz... - Mruknął Harry do Rona. - Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce... Gdzie jest Snape? (...)
- Może jest chory! - Szepnął Ron z nadzieją.
- Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią!
- Albo może go wylali! - Zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc...
- A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi.

„ - Wiesz co? - powiedział Ron, którego włosy sterczały we wszystkie strony, bo przez cały czas w rozpaczy wichrzył je sobie palcami - Chyba trzeba wrócić do starych, wypróbowanych metod przepowiadania przyszłości.
- Co... zmyślić?
- No jasne.”

- Eee... może zaparzę herbaty? - spytał Ron.
Harry wybauszył na niego oczy. Ron wzruszył ramionami.
- Mama zawsze robi herbatę, gdy ktoś jest zdenerwowany...

12. Przemiana Percy’ego
Percy zawsze kojarzył mi się z męską wersją Hermiony i z jakiegoś powodu widziałabym go w Slytherinie. Ten długi list, który napisał do Rona w szóstej części o Ministerstwie i Harrym, sprawił że w końcu znielubiłam któregoś z Weasleyów. Naprawdę nie spodziewałam się tego po nim, ale pozytywnie mnie zaskoczył w czasie drugiej bitwy o Hogwart. No i w końcu zażartował :)
- Byłem głupi! - ryknął nagle Percy, a Lupin o mało nie wypuścił z rąk fotografii. - Byłem idiotą, byłem nadętym palantem, byłem...
- Uwielbiającym ministerstwo kretynem, który wyrzekł się rodziny, bo zżerała go ambicja - dokończył Fred.
Percy przełknął ślinę.
- Tak, byłem taki!

13. Roonil Wazlib
Cóż, czasami Harry naprawdę nie wie, co powiedzieć i po prostu brnie w zaparte. Nawet jeśli oznacza to kompromitację i ukazanie siebie jako nieco głupszego niż jest. Tutaj kojarzy mi się trochę z Percym Jacksonem.
- Potter, to jest twój egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, tak?
-Tak - odpowiedział Harry, wciąż oddychając z trudem.
- Jesteś tego pewny, tak?
- Tak - odpowiedział Harry lekko wyzywającym tonem.
- To jest egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, który nabyłeś w Esach i Floresach?
- Tak - odpowiedział stanowczo Harry.
- Więc dlaczego na wewnętrznej stronie okładki jest nazwisko "Roonil Wazlib"?
W Harrym na moment zamarło serce.
- To moja ksywka.
14. Profesor McGonagall
Profesor McGonagall jest jedną z moich ulubionych postaci już od samego początku. To ona była pierwszym czarodziejem, którego poznaliśmy, a w czasie tych siedmiu lat wielokrotnie pomogła Harry’emu czy też pozbawiła Gryffindor z jego powodu wielu punktów. Była surowa i sprawiedliwa, ale miała poczucie humoru i sceny z nią potrafią naprawdę rozbawić.

Wszedł za nią do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.
- No więc? - rzuciła niecierpliwie. - Czy to prawda?
- Co ma być prawdą? - Zapytał Harry trochę bardziej agresywnym tonem, niż zamierzał, więc szybko dodał: - Pani profesor?
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I ze zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, ze Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter.
- Wystartowali! Wielkie podniecenie budzi we wszystkich Błyskawica, której w tym meczu dosiada Harry Potter z Gryffindoru. Według poradnika "Jak wybrać miotłę" to właśnie Błyskawica będzie modelem, na którym wystartują drużyny narodowe w tegorocznych mistrzostwach świata...
- Jordan, czy mógłbyś zająć się tym, co się dzieje na boisku? - przerwała mu głos profesor McGonagall.
- Tak jest pani profesor... ja tylko podaję kilka dodatkowych informacji. Nawiasem mówiąc, Błyskawica ma wbudowany samoczynny hamule i...
(...)
- JORDAN! PRODUCENT BŁYSKAWIC ZAPŁACIŁ CI ZA REKLAMĘ? KOMENTUJ MECZ!

15. Mecz quidditcha z Luną
Luna Lovegood była chyba najlepszym komentatorem i przebiła nawet Lee Jordana. Choróbsko przegrywającego!
"Harry spojrzał na podium komentatora. Przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie pozwoliłby komentować meczu Lunie Lovegood! [...] Obok Luny stała profesor McGonagall z nieco zakłopotana miną, jakby już żałowała swojego wyboru.
-...Ale teraz odbiera jej kafla ten wielki Puchon, nie pamiętam, jak sie nazywa, coś tak jak Bibble... nie, Buggins...
- To jest Cadwallader! - Zawołała profesor McGonagall. Tłum ryknął śmiechem."

- A teraz Harry Potter kłóci się ze swoim obrońcą - poinformowała pogodnie Luna Lovegood, podczas gdy Puchoni i Ślizgoni na trybunach klaskali i wyli z uciechy. - Chyba nie pomoże mu to w znalezieniu znicza, ale może to jakiś chytry podstęp...


16. Moment, gdy Harry po prostu nie wie, co robić bez Hermiony
Sama nie wiem, dlaczego to mnie aż tak bawi, ale Harry jest czasami tak nieporadny.
Zaczął ja obserwować, usiłując sobie przypomnieć wszystkie okoliczności w jakich ten miecz trafił do jego rąk ostatnim razem. Tak, był wtedy w śmiertelnym niebezpieczeństwie i wzywał pomocy.
- Pomocy - mruknął, ale miecz nadal spoczywał nieruchomo na dnie sadzawki.



17. Spojrzenie na młodych Lily, Severusa i Jamesa (i komentarz Syriusza :)
Czy jest ktoś kto nie chciałby zobaczyć swoich rodziców, gdy byli w ich wieku? Ja bardzo, to byłoby jednocześnie dziwaczne i fascynujące. Harry bardzo rozczarował się tutaj swoim ojcem i zupełnie nie rozumiał jak Lily mogła za niego wyjść. Auć.

- Targasz sobie włosy, żeby wyglądać tak, jakbyś dopiero co zsiadł ze swojej miotły, popisujesz się tym głupim zniczem, chodzisz po korytarzach i miotasz zaklęcia na każdego, kto cię uraził, żeby pokazać, co potrafisz... Dziwię się, że twoja miotła może w ogóle wystartować z tobą i twoim wielkim napuszonym łbem. MDLI mnie na twój widok. (...)
- Co jej się stało? - zapytał James, bezskuteczne starając się sprawić wrażenie, że go to niewiele obchodzi.
- Czytając między wierszami, powiedziałbym, że chyba uważa cię za osobę nieco próżną - mruknął Syriusz.


18. Cała scena z wyjściowymi szatami
Którą przytoczę tutaj w całości, bo bez cytatu trudno ją sobie przypomnieć.
-Co to ma być?
Trzymał w ręku coś, co Harry'emu przypominało długą, aksamitną suknię, w kolorze kasztanowym, wokół kołnierza i na końcu rękawów przyozdobioną nieco zwiędniętymi koronkowymi falbankami.
Rozległo się pukanie do drzwi i weszła pani Weasley, niosąc naręcze świeżo wypranych szat szkolnych.
-Proszę - powiedziała, dzieląc naręcze na dwie części. - Tylko zapakujcie je jak należy, żeby się nie pogniotły.
- Mamo, dałaś mi nową sukienkę Ginny - powiedział Ron, podając jej kasztanowy strój.
- Ależ skąd - obruszyła się pani Weasley. - To dla ciebie. To jest szata wyjściowa.
- Co?! - zawołał przerażony Ron.
- Szata wyjściowa - powtórzyła pani Weasley. - Figuruje na waszej tegorocznej liście. Szata na uroczyste okazje.
- Chyba żartujesz - powiedział Ron z niedowierzaniem. - Ja tego nie będę nosił, nie ma mowy.
- Wszyscy je noszą, Ron! - zaperzyła się pani Weasley. - Własnie takie! Twój ojciec też ma taką na niektóre przyjęcia!
- Prędzej pójdę nago, niż to włożę!
- Nie bądź głupi - powiedziała pani Weasley - musisz mieć szatę wyjściową, jest na twojej liście! Harry'emu też kupiłam... pokaż mu Harry...
Harry, lekko drżącymi rękami, otworzył ostatnią paczkę leżącą na jego łóżku. Nie było jednak tak źle: jego szata nie była ozdobiona falbankami, w gruncie rzeczy przypominała zwykłą szatę szkolną, tyle że była butelkowozielona, a nie czarna.
- Pomyślałam sobie, że podkreśli kolor twoich oczu, kochaneczku - powiedziała pieszczotliwie pani Weasley.
- Jego jest w porządku! - krzyknął ze złością Ron, patrząc na szatę Harry'ego. - Dlaczego ja takiej nie mam?
- Ponieważ... no... musiałam ci ją kupić w lumpeksie, a nie było dużego wyboru - odpowiedziała pani Weasley, rumieniąc się.
Harry spojrzał w bok. Chętnie by się podzielił z Weasleyami wszystkimi swoimi pieniędzmi, spoczywającymi w podziemiach Gringotta, ale wiedziała, że nie zdoła ich do tego namowić.
- Nigdy tego na siebie nie włożę - powtórzył Ron. - Nigdy.
- Świetnie - warknęła pani Weasley. - W ogóle niczego nie wkładaj. A ty, Harry, bądź tak dobry i zrób mu wtedy zdjęcie. Chętnie się trochę pośmieje.
19. Hermiona i jej włosy po płynie Ulizanna
Reakcja Harry’ego i Rona na widok Hermiony bez tej nieogarniętej burzy włosów i bez stosu podręczników w rękach – bezcenna. Chyba dotarło wtedy do nich, że ona jest dziewczyną, a jej późniejsza kłótnia z Ronem w kontekście kolejnych części okazała się być bardzo ważna i prorocza.



20. Moment, gdy Harry czyta list od swojej matki do Syriusza i widzi samego siebie na dziecięcej miotełce
To było naprawdę straszne przy pierwszym czytaniu. Harry analizował pismo swojej matki, dowiedział się wielu szczegółów z ich wspólnego życia, że latał na dziecięcej miotełce, a James go gonił… Boże, jak ja bym chciała przeczytać książkę o czasach Huncwotów i zobaczyć tą przemianę Jamesa w lepszego człowieka niż był na piątym roku.


+ Ostatnia rozmowa Harry’ego z Voldemortem i jego śmierć
Po pierwsze, Czarny Pan nie spodziewał się, że Harry w ogóle jeszcze żyje (ja się pytam tylko, dlaczego zlecił sprawdzenie tego Narcyzie Malfoy, a nie sam się upewnił, że jego największy wróg nie żyje?), po drugie, jego różdżka była posłuszna Harry’emu, a Voldemort o tym nie wiedział.  Strasznie podobała mi się ich wymiana zdań, nerwowe oczekiwanie tłumu i same zaklęcie. I opis tego, jak Harry złapał w locie Czarną Różdżkę, a potem tego, co działo się po bitwie i pomoc Luny.


Jakie są Wasze ulubione momenty z całej serii? Zamierzacie czytać "Przeklęte dziecko"?

4 komentarze:

  1. "Always" to mój najukochańszy moment. Od samego początku uwielbiałam Snape'a <3
    Uwielbiam też moment z filmu, kiedy wszyscy przygotowują się do bitwy o Hogwart :)
    Buziaki ;*
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To się rozpisałaś :) ale nie mogę się nie zgodzić z każdym Twoim słowem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ochhhhhhh, ależ mam ochotę jeszcze raz przeczytać Harry'ego :D Tym bardziej, że ostatniej części nigdy nie czytałam (tak jakoś wyszło xD).
    Kurczę, nie wiem, jakie są moje ulubione sceny. Większość, które ty wymieniłaś - też lubię! I Luna, ją uwielbiam <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej, uwielbiam te momenty. moje naj to wzruszająca scena, w której odchodzi Zgredek, ucieczka Freda i George'a ze szkoły, uwielbiam jeszcze pierwszy lot Harry'ego na Hardodziobie. zostaję na dłużej, pozdrawiam :)
    wyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń