czwartek, 9 czerwca 2016

#47. "Zawsze stanę przy tobie" - Gayle Forman


Bardzo lubię Gayle Forman, ale jej ostatnia książka – „Byłam tu” – zupełnie mnie zawiodła. Była nijaka, miałka i właściwie o niczym. Gdyby zrobiła z tego opowiadanie czy nowelkę było by o wiele lepiej. Dlatego z ostrożnością podeszłam do tej książki.


Brit jest niepokorna i czasami pakuje się w kłopoty. Mimo to nie może zrozumieć, dlaczego ojciec i macocha oddają ją do Red Rock, ośrodka terapeutycznego, gdzie rzekomo leczy się zbuntowane nastolatki. Teraz jej życie spoczywa w rękach terapeutek o niedostatecznych kwalifikacjach, twardziela Szeryfa oraz okrutnej psycholog.
Nikt nie zdoła przetrwać samotnie - lecz komu zaufać w miejscu, gdzie nagradzane jest donoszenie na koleżanki? Na szczęście Brit poznaje V, Bebe, Marthę oraz Cassie - cztery dziewczyny, dzięki którym może uda jej się nie oszaleć. Razem starają się zachować zdrowy rozsądek, by życie w Red Rock nie zmieniło się w ostateczny koszmar.

źródło opisu: http://nk.com.pl/
źródło okładki: http://nk.com.pl/




Zaczynając od początku – Brit to zbuntowana dziewczyna, ale właściwie nie robi nic złego. Chodzi w czarnych ciuchach, nie bierze narkotyków, gra w zespole. Jednak jej ojciec i macocha ni stąd ni zowąd oddają ją do internatu, który stosuje bardzo dziwne metody. Dziewczyna dogaduje się z innymi wychowankami i odkrywa, że to co robią nauczyciele i dyrektor jest nielegalne i tak jak przypuszczała, rodzice nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Wtedy wikła się w misję „rozwalmy to miejsce”.

Tak właściwie zupełnie nie wiem, co myśleć o tej powieści. Nie była zła, ale nie była też świetna. Nie nastawiałam się na nic takiego, więc nie rozczarowałam się za bardzo. Nie zżyłam się z bohaterkami, nie czytałam jej z wypiekami na twarzy, nie wniosła do mojego życia nic nowego.

Brit polubiłam, bo takich dziewczyn znam sporo. Ma trudną relację z ojcem, a on to kawał drania. Podobało mi się to, że tak walczyła o swoje i na pewno stanowi pewną inspirację do działania dla nie pewnych siebie młodszych nastolatek. Reszta bohaterek stanowi barwny przekrój przez „typowe” amerykańskie nastolatki – m.in. córkę bogatej aktorki czy dziewczynę z nadwagą – każda z nich pokazuje inny typ choroby czy uzależnienia. Ale te ich „defekty” mogą się ukazać rozdmuchane, a one same nie zrozumiane przez bliskich, co prowadzi do nieporozumień i zamknięcia w takim miejscu. Myślę, że to autorka chciała pokazać w tej książce – że należy postawić na rozmowę z rodzicami, nie stawiać wszystkiego za pewnik i mieć własny rozum.

Podsumowując – jeśli ktoś przetrwał mój dzisiejszy bełkot, to gratuluję :) Trudno mi polecić tą książkę, bo jest mnóstwo innych ciekawszych, na które lepiej przeznaczyć swój cenny czas. Jednak jeśli szukasz czegoś o rozwalaniu systemu i nie będącego dystopią oraz o girl power, to właśnie to.

7 komentarzy:

  1. Również zawiodłam się na "Byłam tu" i nie planuję dalszej przygody z tą autorką, no chyba że spotkam ją gdzieś na wyprzedaży, czy w bibliotece, a akurat nie będę miała pomysłu co czytać.
    Pozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka pozycji autorki i niestety się zawiodłam :) Jej styl pisania i pomysły zupełnie mi nie odpowiadają więc daruję sobie tą książke.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zostań jesli kochasz" oraz "Ten jeden dzień" podobały mi się, ale potem jest słabiej ;(

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic Forman, ale mam autorkę na oku. Znam kogoś, kto bardzo zachwala, ale za bardzo nie ufam tej osobie w kwestiach czytelniczych i chyba dlatego jeszcze nie sięgnęłam.
    Pozdrawiam, Katia (zaczytana-i.piszecomysle.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero się przymierzam do tej autorki, ale widzę, że nie ma się co spieszyć, przeczytam, jak nie będę mieć nic pilniejszego na tapecie :)

    Pozdrawiam, Aggi
    http://www.nietylkobestsellery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń