Czy istnieje ktokolwiek na świecie kto nie wie nic o Harrym Potterze? Nie słyszał o książkach, o filmach? Zapewne każdy miał jakąś styczność z tym małym czarodziejem, a pokolenie osób mających teraz po 15-30 lat wręcz wychowało się na nim. Także ja rozpoczęłam swoją przygodę z czytaniem właśnie od Harry’ego, którego czytałam nałogowo i w kółko, po raz ostatni jakieś pięć lat temu. Wznowienie Harry’ego w wersji ilustrowanej spowodowało, że znowu sięgnęłam po tą serię.
więcej zdjęć - klik
Jak prezentuje się wydanie ilustrowane?
Książka jest wydana tak pięknie jak tylko jest to możliwe. Piękny i gładki kredowy papier, obwoluta, zakładka, widać, że bardzo postarano się o estetykę. Po odpakowaniu dosłownie opadła mi szczęka, bo nie spodziewałam się tak dużego formatu i takiej ilości ilustracji. Myślałam, że może będą to małe rysunki jak w normalnych wersjach albo co kilka stron jakiś większy, bo przecież jak zmieścić całą treść w tak dużej czcionce i przy tak cienkiej książce?
Do tej pory nie wiem, jak to się stało, ale udało się. Przeczytałam, wszystkie kartki są, wszystko się zgadza? A obrazki?
Są prześliczne, wykonane z niezwykłą dbałością o szczegóły. Są wyraźnie różne od kadrów z filmu, co jest dużą zaletą. Pojawiają się prawie na każdej stronie – na palcach mogę policzyć strony, gdzie był suchy tekst. Na pewno bardzo zachęci dzieci do czytania.
Czy „Harry Potter” zachwyca tak bardzo po dziesięciu latach od pierwszego czytania?
Zdecydowanie tak, chociaż czuć było bardziej bajkowość i lekką dziecinność całej historii. Wiem, że to właśnie to i przegenialny sposób pisania Rowling tak mnie zachęciło. Ta kobieta pisze wspaniale, lekko, płynnie i nie przegina z opisami czy dialogami. Po raz kolejny zatonęłam w świecie czarodziejów, czując się jakby to był pierwszy raz. Hermiona nadal wydała mi się drugą mną, Harry odważny, a Ron zabawny. Rysunki sprawiły, że wreszcie przestałam mieć przed oczami aktorów, a trochę ruszyłam wyobraźnią. Nie mam słów, by wyrazić, jak bardzo wspaniałą robotę wykonała autorka pisząc tą książkę i Jim Kay, ilustrator.
Nie mogę się już doczekać kolejnych części, choć i tym razem zastanawia mnie jak zostanie rozwiązany problem objętości książki. Przecież od „Czary ognia” zaczyna się być grubiej i mroczniej, a „Zakon Feniksa” – cegła licząca ponad dziewięćset stron – pewnie zostanie podzielona na dwie części, inaczej książka będzie przypominała wielkością i ciężarem płytę chodnikową. Nie mniej, czekam ze zniecierpliwieniem na „Komnatę tajemnic”, której okładka została już zaprezentowana. Podoba wam się?
Za egzemplarz i powrót do świata Harry’ego dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.
Marzy mi sie egzemplarz ilustrowany. Do Harrego mam wielki sentyment :)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo chciałabym mieć ilustrowaną książeczkę dla siebie. Niestety dość wysoka cena mnie ogranicza... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/06/dziewczyna-z-pomaranczami.html
Zawsze można znaleźć w jakimś internetowym dyskoncie typu aros czy nieprzeczytane - tam chyba cena to kolo 35 zł. Albo zasugerować komuś że to byłby fajny prezent :)
UsuńOj, ale zazdroszczę ilustrowanego wydania. Jeszcze zanim kliknęłam, żeby mi się pokazał cały post, to sobie pomyślałam, że chyba bym nie chciała, ale jak tylko zobaczyłam zdjęcie to od razu zmieniłam zdanie. Harry Potter zawsze budzi we mnie dziecko. Bardzo mile wspominam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Katia (zaczytana-i.piszecomysle.pl)
Ja to tak przez chwilę zachowywałam się racjonalnie,"po co mi wersja dla dzieci", ale zobaczyłam w necie i przepadłam.
UsuńKoniecznie muszę się kiedyś zaopatrzyć w to ilustrowane wydanie Harry'ego :)
OdpowiedzUsuń