Cassandra Clare znana nam jest dobrze ze swojej serii „Dary Anioła”, a także z „Diabelskich maszyn”. Ostatnio wyszła kolejna powieść jej autorstwa i początek nowej trylogii – „Pani Noc” (moja recenzja – klik). Na amerykańskim booktubie spotkałam się z filmikiem, którego autorka wyjaśniała, dlaczego nie przeczyta już nic pióra Cassandry Clare. Wiem, że mało osób mogło do niego dotrzeć, bo raczej nie jest znana, a chciałabym przybliżyć wam tą kwestię. Mój stosunek do pani Clare także znacznie oziębł, szczególnie po przeczytaniu „Pani Noc”.
Pani Clare pisała wcześniej fanfiki (co widać w jej książkach) ze świata Harry’ego Pottera, tzw. „Draco Trilogy” oraz świata Władcy pierścieni.
W tym roku Cassandra Clare została pozwana przez Sherrilyn Kenyon, autorkę m.in. „Rozkoszy nocy” czy „Miecza ciemności”, która oskarża ją o plagiat. Jej seria, rozpoczęta w 1998 roku, skupia się głównie na grupie młodych ludzi walczących z demonami i nazywających siebie Mrocznymi Łowcami (dark hunters). Wiecie, mają nadprzyrodzone moce, zabijają demony. Widzicie podobieństwa? Są jeszcze inne, takie jak na przykład to, że używane są tam świecące miecze, główna bohaterka dołącza do grupy mrocznych łowców i ma za zadanie zabić swojego ojca.
Podobno jeszcze przed wydaniem książki pani Clare w 2007 roku, fani Sherrilyn Kenyon donieśli jej o podobieństwach i wtedy obie panie uzgodniły między sobą, że Cassandra Clare usunie te elementy fabuły, ale ona zmieniła Mrocznych Łowców (obie grupy nazywały się tak samo) na znanych nam Nocnych Łowców.
Prawnik pani Clare odpowiedział na zarzuty tym, że zastanawiający jest fakt, że dopiero po tylu latach pani Kenyon składa swoje roszczenie i tym, że oparty jest na niezrozumieniu prawa. Pani Kenyon nie ma prawa do czerpania inspiracji z baśni, legend i mitów, a jedynie do swojego wykorzystania tych motywów.
W tym konkretnym przypadku jestem po stronie Cassandry Clare, bo inspirowanie legendami i mitologiami nie jest niczym złym, a fakt że dwie osoby inspirowały się tym samym niczym dziwnym. Z tego co wiem od znajomej, która przeczytała obydwie serie, podobieństwo nie jest aż tak wielkie, a i książki Clare skierowane są bardziej dla młodzieży, a Kenyon dla dorosłych. Fakt, że Kenyon złożyła pozew po dziesięciu latach od publikacji książki Clare i akurat wtedy, gdy zrobiło się o „Darach anioła” głośno z powodu serialu nie działa na jej korzyść.
Ale co było wcześniej, zanim Clare stała się poczytną autorką?
Napisała trylogię opowiadań w świecie Harry’ego Pottera, w którym to Harry i Draco zamieniają się ciałami podczas lekcji eliksirów. Było to publikowane w internecie, aż pewnego dnia zniknęło, ponieważ… oskarżono autorkę o plagiat. Ktoś znalazł w tekście całe fragmenty przepisywane z innych książek, a Cassandra Clare nadal szła w zaparte i odpisywała, ze tylko się inspirowała. Inspirowanie przez przepisywanie zdań nie jest już inspirowaniem, ale kradzieżą. Całe te opowiadania składały się z poskładanych zdań innych autorów, a niektórzy nawet grali w grę, która polegała na rozpoznawaniu, skąd ten cytat…
Mnie zaskoczyła też informacja, którą przeczytałam kiedyś tutaj o tym, jak gdy Cassandrze zepsuł się laptop i dostała od fanów nowego, podając przy informacji, że nie będzie kolejnego rozdziału swój adres (!).
W końcu Clare wydała własną książkę, w której to możemy znaleźć przepisane sceny i dialogi z jej trylogii o Draco, jak na przykład znaną wszystkim historię o sokole, która jednak oryginalnie przydarzyła się Draconowi Malfoyowi, a dopiero potem wtłoczono ją w Jace’a. Jace’a, który inspirowany był tamtą kreacją Draco, Clary, która była tamtejszą Ginny…
Ja osobiście jestem zawiedziona i zniesmaczona, bo im bardziej zagłębiałam się w temat, tym więcej rewelacji czytałam. W ostatnich książkach pani Clare plagiatuje już samą siebie, wszystkie zdarzenia są podobne do innych, postacie mają podobne cechy i zachowania, łatwo jest przewidzieć wszystkie wątki miłosne. Potępiam ją za plagiatowanie, za to że uchyla się od odpowiedzialności, za kopiowanie całych zdań z innych prac, książek i seriali, a także na żerowaniu na fanach dla zysku i straszeniem swoją przyjaciółką, która jest prawnikiem. Takie zachowanie jest niedopuszczalne, a zostało zamiecione pod dywan. Pisząc ten post chciałam uświadomić wam, że to, co napisała Cassandra Clare w dużej mierze opiera się na cudzej pracy. Ona tylko wyłuskała, co najlepsze i oprawiła w ramki.
Jednak nie sposób nie przyznać, że wyszło jej to świetnie. „Miasto kości” tak jak kolejne części, to książki wciągające i ciekawe. Przeczytałam je i zupełnie zatonęłam w świecie Nocnych Łowców, ba, nawet teraz bardzo je lubię i wiem, że będę do nich wracać. Z jednej strony bardzo nie podoba mi się to, co ma za uszami Clare, z drugiej lubię jej książki, będę czytać kolejne i wracać do starych. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Ja uważam, że pani Clare źle się zachowała, ściągając do swoich książek pomysły innych autorów. O jej książkach sądzę, że są bardzo ciekawe, chociaż przeczytałam dopiero dwie pierwsze części Darów Anioła. Za trzecią coś nie mogę się zabrać, ale może to dlatego, że na mojej półce stoi wiele dużo ciekawszych książek ;)
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo podoba mi się twój post i cieszę się, że poruszyłaś akurat taki temat ;)
Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na recenzję 'Tajemnego Ognia' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Ja takze lubię te książki i pomimo tych plagiatów, nadal uważam za dobre :)
UsuńJuż kiedyś czytałam o tych ,,wpadkach" autorki i wiadomo, że to trochę źle wpływa na odbiór takiej osoby. Uwielbiałam kiedyś ,,Dary anioła", czy ,,Diabelskie maszyny". Nadal mam do tych serii wielki sentyment i wiele oczekiwałam od ,,Pani Noc", a niestety dostałam książkę zrobioną na wzór wcześniejszych, co niestety trochę mnie zniesmaczyło i nabrałam dystansu do tego co tworzy Pani Clare. Mam wrażenie, że ona nie potrafi wymyślić niczego nowego, tylko ciągle krąży wokół tych samych wydarzeń i dialogów i właśnie jej najnowsza książka to udowodniła.
OdpowiedzUsuńDokladnie takie same wrażenia miałam po "Lady Midnight" i też trochę się zawiodłam. :(
UsuńCóż, ja staram się omijać te wszystkie sensacje na temat niektórych autorów. Jakoś niespecjalnie mnie to rusza, choć nie uważam, że jest uczciwie kiedy książki są plagiatowane. To jest kradzież cudzej pracy i takie coś nie działa na korzyść owego "pirata" jeśli chodzi o opinię publiczną. Z panią Clare dzieje się to, co można dostrzec przy innych sławnych autorach, którym woda sodowa uderzyła do głowy (nie mam tu na celu obrazy kogoś konkretnego). Przykładem jest np. trylogia o Magnusie, która podobno ma powstać. Jak dla mnie to jest odgrzewany kotlet i tyle. Były "Kroniki Bane'a" to po co nam coś więcej? Jeśli autorka naprawdę chciałaby rozwinąć ten temat to mogłaby to mogłaby napisać jakieś dodatkowe opowiadania a nie od razu całą trylogię, bo jak dla mnie to jest skok na kasę i nie mam zamiaru tego kupować. Kiedyś twierdziłam, że książek Cassie nigdy za wiele. Ale ileż można, skoro książek z uniwersum o Nocnych Łowcach będzie ponad 20? Dary Anioła, Diabelskie Maszyny, Mroczne Intrygi, Kroniki Bane'a, Shadowhunters Codex, The Last Hours, Shadowhunters Academy i trylogia o Magnusie. Policzmy, w sumie 6+3+3+1+1+3+10+3 = 30... No dobra, tyle w tej kwestii. Jak dla mnie za dużo i kropka. O plagiatach już nie wspomnę ale kiedyś Cassie była moją ukochaną autorką a teraz patrzę na jej książki krytycznym okiem pomimo iż mam sentyment do DA i DM. Sama nie wiem jak mam krótko podsumować to co sądzę na ten temat, jednak uważam, że pewne sprawy powinny się zakończyć i pozostawić czytelnikowi frajdę z domyślania się tego, co mogło być dalej a nie robić z tego mody na sukces...
OdpowiedzUsuńCo do plagiatów - mam zamiar przeczytać serię Sherrilyn Kenyon aby się przekonać jak bardzo obie są do siebie podobne. Może wtedy spojrzę na całą sprawę pod całkiem innym kątem i wyrobię sobie wyraźniejsze zdanie.
Pozdrawiam serdecznie ^^
ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com
Bardzo dziękuję za tak dlugi komentarz :) Zgadzam się z tobą, ale o ile kwestia wydawania nie wiadomo jakiej ilości książek mało mnie obchodzi - po prostu nie czytam - to jednak słabo z tym plagiatowaniem. Kiedys takze uwielbiałam TDI i TMI, ale teraz patrzę bardziej krytycznie.
UsuńZupełnie nie wiedzialam ze ma powstać trylogia o Magnusie, jestem w szoku.
Z panią Clare nie miałam styczności przy okazji żadnej książki. Wcześniej gdzieś mi się obiło o uszy, że jej powieści to plagiat. Cóż, uczciwe to nie jest i teraz tym bardziej jestem... zniesmaczona jej osobą. Ale takie osoby zawsze będą na świecie i to przykre :( Książek Clare jestem jednak w jakiś sposób ciekawa i pewnie kiedyś przeczytam którąś ;)
OdpowiedzUsuńJej książki są calkiem dobre i bardzo wciągające, więc polecam, choc chciałam zwrócić uwagę na same postepowanie autorki.
UsuńNie znam twórczości autorki, ale myślę, że to średnio uczciwe postępowanie z jej strony. W przypadku pozwu po 10 latach to jest jeszcze dyskusyjne, ale skoro pojawiają się inne, podobne sprawy...
OdpowiedzUsuńDokładnie, ale te jej początki jednak są dość jednoznaczne :/
UsuńNie miałam pojęcia o tych wpadkach... Jestem mocno zawiedziona postawą autorki, szczególnie, że ma tysiące fanów swej twórczości, a pewnie jest wielu takich jak ja - tych, którzy nie słyszeli o tym wcześniej. :/ Cóż, mimo to dalej uważam jej "Dary Anioła" i "Diabelskie maszyny" za bardzo dobre serie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*
Debby
myslamipisane.blogspot.com
Cóż, takie były początku jej kariery i choćby bardzo chciała ich nie wymaże. To nie zmienia faktu, że jej książki są dobre.
UsuńCzytałam kilka książek Kenyon i jakoś nie odniosłam wrażenia, ze mi się obie autorki kojarzą. Ale jeżeli ktoś to dogłębniej przeanalizował to nie widzą powodu, żeby nie wierzyć. Jednak to nic nie zmienia w mojej sympatii do autorki. Nadal będę czytała książki Cassandry Clare. Postąpiła źle, nie mówię, że nie... Powinna ponieść jakieś konsekwencje finansowe. Ale dla mnie to nie ma znaczenia. Czekam na drugą część Mrocznych Intryg.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Katia (zaczytana-i.piszecomysle.pl)
Rozumiem Twoje stanowisko, chociaż mnie trochę mierzwi jej postepowanie.
UsuńSłyszałam co nieco o tych wpadkach i naprawdę czuję się tym faktem zawiedziona. Wcześniej naprawdę podobało mi się Miasto kości wraz z kontynuacjami - obecnie już nie mogę spojrzeć na serię tak jak kiedyś. Niestety od pewnego momentu autorka faktycznie zaczyna powielać schematy a postacie różnią się jedynie imionami, bo charaktery niestety zostają te same :/ nie czytałam jeszcze Pani noc, ale już się boję.
OdpowiedzUsuńPod tym względem Pani Noc rozczarowuje, niestety :(
UsuńWychodzę z założenia, że niektórzy autorzy nie powinni w ogóle pisać. Wyszłoby to i im, i czytelnikom na zdrowie. Czytałam książki Cassandry Clare, ale nigdy mnie nie zachwyciły. Moim zdaniem autorka po prostu nie radzi sobie z pisaniem, własnych pomysłów jak widać też jej zabrakło. Nie jestem przekonana do jej twórczości, tak samo jak do twórczości pani Meyer.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Dakota z 97books :)
Mi książki Cassandry Clare się podobały i podobają nadal, choc wszystkie swoje trylogie powielają te same schematy. No i łączenie każdego z każdym... Po "Pani Noc" już entuzjazm ostygł.
Usuńwww.kacprzak.pl to prawnicy, którzy mają duże doświadczenie. Powiem szczerze, że nie znam lepszych prawników!
OdpowiedzUsuńTe informacje były dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.
OdpowiedzUsuńAle kurczę, nie mogę teraz "odzobaczyć" tego, że Jace był tworzony na wzór Malfoya, którego nie znoszę. :D