Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 9/10. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 9/10. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 maja 2017

#86. "Pierworodna" - Tosca Lee



Nagle, w jednej chwili, powraca cała przeszłość Audry. Wymazane na jej własne życzenie wspomnienia zostały jej zwrócone. Wreszcie Audra wie, dlaczego to zrobiła – by uratować córeczkę.
Teraz musi znaleźć swojego największego wroga, Historyka, i położyć kres trwającej od wieków wojnie między Potomkami a Dziedzicami – raz na zawsze. Ale najpierw musi uratować swojego męża Lukę, który jest więziony przez Dziedziców. Nie jest to proste, a sprawy komplikują się dodatkowo, ponieważ Audra działa poza prawem. Nie ułatwia zadania także fakt, że kobieta zmaga się z rosnącą potęga swej mocy i jej bolesnymi skutkami ubocznymi.
Kiedy podła zdrada krzyżuje jej plany, Audra nie wie, komu ufać. Z pomocą mnicha heretyka, sprawdzonych przyjaciół i hakera Błazna szuka sposobu, aby pokonać Dziedziców i uratować pozostałych Potomków. Ostateczna konfrontacja z zaskakującym i nieubłaganym obrotem spraw będzie śmiertelnie niebezpiecznym sprawdzianem mocy Audry.
Czy okaże się wystarczająco silna?

czwartek, 27 kwietnia 2017

#85. "Nielubiana" - Nele Neuhaus

W sierpniowy niedzielny poranek policja znajduje zwłoki prokuratora. Na miejsce przybywa komisarz Oliver von Bodenstein i jego nowa współpracowniczka, Pia Kirchhoff, by już po godzinie udać się na miejsce znalezienia kolejnych zwłok. U stóp wieży Atzelberg w Kelkheim leży kobieta. Początkowo funkcjonariusze nie wiążą ze sobą obu spraw, lecz wkrótce wychodzą na jaw pewne niepokojące fakty. Śledztwo doprowadza policję do luksusowej stadniny koni na obrzeżach Kelkheim, a kolejne pikantne wątki z życia ofiar sprawią, że śledztwo nie oszczędzi rodzin, znajomych, ważnych akcjonariuszy i biznesmenów oraz ich zazdrosnych żon.



TYTUŁ: NIELUBIANA
AUTOR: NELE NEUHAUS
WYDANICTWO: MEDIA RODZINA


To właśnie tom rozpoczynający całą serię Nele Neuhaus o parze detektywów, którzy za granicą stali się już bardzo popularni. Jak pewnie wiecie, albo i nie, czytałam wcześniej inną książkę z tej serii –„Śnieżka musi umrzeć” i to właśnie ona zachęciła mnie do przeczytania kolejnych kryminałów tej autorki. Niestety, przed maturą ma się raczej mało czasu na czytanie czegoś innego niż streszczenia lektur, ale czasem trzeba zrobić mały przerywnik.

A był to bardzo miły przerywnik, ponieważ ta powieść spełniła wszystkie moje oczekiwania, a co do kryminałów jestem dość wybredna. Podoba mi się sposób, w jaki autorka pisze, ponieważ zdecydowanie to umie i nie musi nadrabiać braków czymś innym jak na przykład mnóstwem wątków pobocznych czy rozwlekłymi opisami, co czasem się zdarza. Nele Neuhaus ciągnie na raz dwa główne wątki – kryminalnej sprawy detektywów oraz ich życie prywatne, w którym też nie brakuje zamieszania.

Po drugie i najważniejsze, dobry kryminał to taki, gdzie do końca nie wiesz kto jest winny. I to jest kolejny duży plus dla autorki, ponieważ w mojej głowie zupełnie namieszała. Pod koniec książki już właściwie nie typowałam, bo podejrzewałam wszystkich :) To właśnie lubię najbardziej w książkach, gdy są nieprzewidywalne i kończą się o wiele za szybko.

Podsumowując – jeśli szukacie dobrego kryminału, który Was nie zawiedzie i trochę pogimnastykujecie przy nim umysł, to już nie musicie szukać. Ma wszystko, co powinien zawierać: intrygującą fabułę ze zwrotami akcji, które nie raz Was zaskoczą, wyrazistych bohaterów i zaskakujące zakończenie. Idealna lektura na majówkę :)

niedziela, 5 marca 2017

#81. "Odkąd cię nie ma" - Morgan Matson


Zapraszam dzisiaj na recenzję przeczytanej przeze mnie młodzieżówki, jednej z moich ulubionych obyczajowych autorek, Morgan Matson.


poniedziałek, 16 stycznia 2017

#77. "Klub Pickwicka" - Charles Dickens

Dickens to jeden z pisarzy, po których nie spodziewałam się tego, że tak bardzo mi się spodobają. Zaczęło się od „Opowieści wigilijnej”, potem wplataniem historii z „Opowieści o dwóch miastach” w jedną z moich ulubionych trylogii i wyczekiwaniem na jej polskie wznowienie (kupiłam ją i jeszcze nawet nie zaczęłam, taka jestem niecierpliwa), potem „Maleńką Dorrit” o pięknej okładce, a teraz w moje łapki trafił „Klub Pickwicka”, który kojarzyłam tylko z Anią Shirley. Wiecie, gdy w trzeciej części ją czyta i mówi Izie, że zawsze gdy ją czyta robi się głodna (coś w tym jest, potwierdzam!).



czwartek, 10 listopada 2016

#68. "Potomkowie" - Tosca Lee

Ostatnio miałam okazję przeczytać jedną z niedawnych premier od wydawnictwa IUVI, która zaintrygowała mnie właśnie postacią Elżbiety Batory, siostrzenicy polskiego króla, nazywaną najsłynniejszą seryjną morderczynią w historii. Główna bohaterka powieści ma z nią niemałe powiązania, co prowadzi do niebezpieczeństwa, w świecie, gdzie nigdy się o niczym nie zapomina…



wtorek, 11 października 2016

#65. "Biblioteka dusz" - Ransom Riggs

Seria Ransoma Riggsa o Jacobie, pani Peregrine i osobliwcach, jest jedną z moich ulubionych i z niecierpliwością czekałam na ostatni tom. Gdy wreszcie trafił w moje miejsce, praktycznie od razu wzięłam się za czytanie i mogę ze szczerością powiedzieć – było na co czekać!

z bookgeek.pl

niedziela, 9 października 2016

#64. "Efekt Rosie" - Graeme Simsion

Po świetnym „Projekcie Rosie”, pierwszej części o Donie Tillmanie, ekscentrycznym profesorze, który postanawia wreszcie ustatkować się i znaleźć sobie żonę, nadeszła pora na drugą odsłonę jego historii, „Efektu Rosie”.


poniedziałek, 19 września 2016

#63. "Miłosna kareta Anny J." - Janina Lesiak

Mimo, że w szkole, w czasach gdy jeszcze miałam obowiązkowe cztery godziny, nie za bardzo interesowałam się historią jako umysł dość ścisły. Nie lubiłam uczenia się suchych faktów i dat, ale zawsze ciekawiło mnie to, jacy naprawdę byli ludzie o których czytaliśmy w podręcznikach. Kiedy uświadamia się sobie, że ci ludzi tak jak my żyli na tym świecie i mieli własne problemy i rozterki, cała historia wydaje się być nagle o wiele przyjemniejsza i ciekawsza. Z tej ciekawości właśnie sięgnęłam po książkę o córce Bony Sforzy, Annie Jagiellonce.


wtorek, 30 sierpnia 2016

#60. "Projekt Rosie" - Graeme Simsion

Jaki jest idealny sposób na znalezienie perfekcyjnie dopasowanego do nas ideału? Najlepiej zrobić kwestionariusz, opublikować go w internecie i czekać na odzew! Uważacie, że coś takiego raczej nie ma szans na powodzenie? Że to głupie i nieprawdopodobne?

Cóż, w takim razie poznajcie Dona, który właśnie wpadł na taki pomysł.



wtorek, 2 sierpnia 2016

#57. "Silver. Pierwsza księga snów" - Kerstin Gier

Kerstin Gier i i jej sposób pisania pokochałam już od pierwszych stron jednej z mojej ulubionych serii, czyli Trylogii czasu. Pochłonęłam tamte trzy książki w zaledwie kilka dni i byłam naprawdę na wielkim książkowym kacu po zakończeniu ostatniej części. Dlatego od razu zainteresowałam się jej najnowszą książką, po której spodziewałam się takiej rozrywki jak w przypadku jej poprzedniej serii.


środa, 1 czerwca 2016

#43. "Od złej do przeklętej" - Katie Alender

Kasey wraca do domu po rocznym pobycie w zakładzie dla umysłowo chorych i zostaje wrzucona wprost do licealnego świata, który przypomina zamknięty zbiornik z rekinami. Najpierw pogardzana przez łatkę wariatki, w końcu znajduje sobie nowe przyjaciółki, a to towarzystwo wzbudza niepokój w jej starszej siostrze, Alexis. W rękach klubu Promyczek, który ma przystosować dziewczyny do życia i uczynić je lepszymi, założonego przez przyjaciółki Kasey, okazuje się być stara księga...

środa, 25 maja 2016

#42. "Kamień i sól" - Victoria Scott


Po pierwszej części, czyli „Ogniu i wodzie” (klik) miałam wygórowane oczekiwania, co do kolejnej. Nikomu nie obcy chyba kryzys drugiej części w przypadku trylogii – tak miałam z „Igrzyskami śmierci” Suzanne Collins czy „Pandemonium” Lauren Oliver. Całe szczęście, że tego udało się Victorii Scott uniknąć.


poniedziałek, 23 maja 2016

#41. "Miasto cieni" - Ransom Riggs

Pamiętacie Jacoba z „Osobliwego domu pani Peregrine”, chłopca, który wyruszył na drugi koniec świata, aby rozwikłać zagadkę dręczącą go po śmierci dziadka? 

Dzieci, wcześniej tkwiące w swoim osobliwym sierocińcu, ruszają by odnaleźć nowe schronienie. Niestety, na ich drodze pojawiają się coraz to nowe trudności i potwory, które należy pokonać. Będą miały do wykonania pewną misję w ogarniętym wojną Londynie, aby uratować swoją dyrektorkę dla której każda chwila jest ważna.

Brzmi trochę baśniowo, prawda? Jednak wbrew temu krótkiemu opisowi, nie jest to bajeczka dla dzieci, w której wszystko zawsze kończy się dobrze.


sobota, 21 maja 2016

#40. "Chłopak, który stracił głowę" - John Corey Whaley



O tej książce głośno było nawet przed jej premierą. Reklamowano ją jako idealną pozycję dla fanów Matthew Quicka i Johna Greena i pomimo tego, że nie za bardzo czułam się zachęcona do przedstawionej w niej historii, ciekawość jednak wygrała. Nie mogłam przestać myśleć o tej odciętej głowie (ech, co ten biolchem robi z mózgu) i sposobie jej przymocowania, więc w końcu po nią sięgnęłam. Co z tego wynikło?





Tytuł: "Chłopak, który stracił głowę"
Autor: John Corey Whaley
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 350




środa, 18 maja 2016

#38. "Bezsenność" - Stephen King

Uwielbiam Stephena Kinga za jego książki, w których zakochałam się mając o wiele mniej lat niż powinnam, aby je czytać. Podkradałam je rodzicom z biblioteczki, a pierwszą książką, jaką przeczytałam było „Dallas’ 63”. „Bezsenność” polecił mi przyjaciel, który jest chyba największym fanem, jakiego znam i jego entuzjazm mnie zaraził. 

Tytuł: „Bezsenność”
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014
Ilość stron: 616


poniedziałek, 16 maja 2016

#37. "Ogień i woda" - Victoria Scott


Masz rodzeństwo? 
Wyobraź sobie sytuację, gdy twój ukochany brat lub siostra powoli umierają i wasi rodzice postanawiają przenieść się w nieco spokojniejsze miejsce. Pewnego dnia znajdujesz na swoim łóżku tajemniczy aparat i odsłuchujesz wiadomość. „Możesz wziąć  udział w Piekielnym Wyścigu. Jeśli wygrasz otrzymasz lekarstwo na każdą chorobę”.
Myślisz, że to żart? Pewnie na początku tak. Ale gdy wszystkie znaki na niebie wskazują, że to jednak nie jest to i dostajesz kolejne instrukcje, co robisz?


środa, 30 marca 2016

piątek, 17 lipca 2015

#16. "19 razy Katherine" - John Green


Tytuł: 19 razy Katherine
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 4 czerwca 2014
Ilość stron: 304

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.(opis wydawnictwa)

Byłe genialne dziecko - Colin Singleton zostaje porzucony przez dziewczynę o imieniu Katherine. Po raz dziewiętnasty. Pod wpływem swojego najlepszego przyjaciela Hassana decyduje się jechać na wyprawę w nieznane - po prostu wsiadają w samochód i jadą przed siebie. Takim sposobem trafiają do Gutshot, zapadłej mieściny słynącej z grobu księcia Franciszka Ferdynarda i tam poznają Lindsey Lee Wells. Dzięki niej chłopcy dostają propozycje dość niezwykłej pracy w fabryce sznurków do tamponów, a Colin wpada na genialny pomysł, który sprawi, że zostanie zapamiętany. A do tego rozwiąże wszystkie swoje problemy z Katherine'ami. Zaczyna swój Teoremat, czyli funkcję matematyczną, która obliczy, kto i kiedy z kim zerwie, na podstawie wielu zmiennych: skłonności do bycia Porzucającym lub Porzucanym, popularność, itp.

Akcja kręci się głównie wokół pracy Colina, Hassana i Lindsay, czyli zbieraniu informacji o Gutshot oraz problemach egzystencjonalnych Colina. Chłopak czuje jakby zmarnował swój potencjał, bo nic nie osiągnął w życiu, uczestniczy we własnym wyścigu szczurów, układa anagramy do wszystkiego i przede wszystkim cierpi po stracie kolejnej Katherine. I oczywiście udoskonala swój Teoremat. Mamy też małe śledztwo i polowanie na dzika - ogólnie na oryginalność fabuły nie ma co narzekać.

Niestety, jest jeden gigantyczny, olbrzymi, monstrualny minus, który świecił mi na czerwono przed oczami podczas czytania tej książki. Przeczytałam wszystkie książki Johna Greena. W każdej z nich dostrzegłam ten sam schemat. Nawet wyobrażam sobie sytuację, gdy pan Green siedzi przy biurku i układa konsepkt:

Hmmm, no tak, narratorem będzie zwykły chłopak, ale nie dość zwykły, żeby nijaki nie był to mu dołożę coś oryginalnego. Niech układa anagramy, dobrze mu tak. I musi mieć najlepszego przyjaciela. Do tego dołożę jakąś czarującą panienkę w tle. Genialne!

I tak powstało :
"Szukając Alaski" - główny bohater: Miles, przyjaciel: Pułkownik, dziewczyna: Alaska
"Papierowe miasta" - główny bohater: Quentin, przyjaciel: Ben, dziewczyna: Margo
"Will Grayson, Will Grayson" - główny bohater: Will, przyjaciel: Kruchy, dziewczyna: Jane
"19 razy Katherine" - główny bohater: Colin, przyjaciel: Hassan, dziewczyna: Lindsay
"Bożonarodzeniowy cud pomponowy" - główny bohater: Tobin, przyjaciel: JP, dziewczyna: Diuk

A nawet można pokusić się o stwierdzenie (tu się już czepiam :)), że Gwiazd naszych wina też zostało napisane poprzez ten schemat, ale tutaj dziewczyna została obsadzona w roli narratorki, a Gus i Isaac są parą przyjaciół.
Wydaje mi się, że John Green chce być tak oryginalny w swoich powieściach, że zapomina, że ktoś juz go ubiegł i tym kimś był on sam.

"19 razy Katherine" zahacza też o dobrze znane z poprzednich książek pana Greena motywy, czyli o poszukiwanie samego siebie i dążenie do celu. Jest mocno rozwinięty wątek przyjaźni między Hassanem a Colinem  oraz problemów z akceptacją samego siebie. Podobała mi się jednak o wiele mniej niż moje dwie absolutne ulubienice, czyli "Papierowe miasta" i " Szukając Alaski"*, ale jest lepiej niż "Will Grayson, Will Grayson" i opowiadanie z "W śnieżną noc".

Podsumowując - "19 razy Katherine" nie jest złą książką. Jest zabawna, dowcipna, a jednocześnie z przesłaniem i skłaniająca do myślenia. Jej jedyną wadą jest schematyczność w porównaniu do reszty dorobku autora i kole to w oczy.

Ocena:
jako oddzielna książka - 9/10
jako część dorobku autora - 5/10


* "Gwiazd naszych wina" traktuję jako osobny, genialny byt. :)

sobota, 20 czerwca 2015

#09. "Mara Dyer. Tajemnica" - Michelle Hodkin



Tytuł: Mara Dyer. Tajemnica
Autor: Michelle Hodkin
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 10 września 2014
Ilość stron: 412

Światowy bestseller czytany przez miliony czytelniczek zakochanych w parze bohaterów.
Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić.
Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co si się wydarzy.
Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły (opis wydawnictwa).

Mara Dyer o mało co nie zginęła, gdy zawaliły się ruiny starego psychiatryka, który postanowiła zwiedzić z dwoma przyjaciółkami. Niestety one i towarzyszący Marze jej chłopak, nie mieli tyle szczęścia co ona. Po ich pogrzebie Mara i jej rodzina postanawiają się przeprowadzić. W nowym miejscu zamieszkania następuje klasyczny dla nurtu new adult zwrot akcji, czyli główna bohaterka idzie do liceum, poznaje tam zabójczo przystojnego chłopaka i rozgrywa się jedna wielka miłość na całe życie. Ble, tęcza i wymioty do kwadratu.
Mara stara się także ukrywać przed matką to, że ciągle dręczą ją koszmary i wspomnienia z miejsca wypadku. Bierze silne leki (a czasami ich nie bierze…),  a jednocześnie chce pogodzić się ze stratą i zacząć nowe, spokojne życie. Pomaga jej w tym wyżej wymieniony przystojny Noah.

„Balansowałam na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym”

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w bibliotece, to była właśnie ta okładka – nie tyle ładna, co intrygująca i tajemnicza. Niestety, bałam się, że będzie to nudna, przewidywalna, typowa książka, jakich wiele obecnie na rynku – taka, którą przeczytam, powiem „aha” i wrócę do moich zadanek z matematyki, ale na szczęście zupełnie się myliłam! Tak! :) Właśnie na taką książkę i bohaterów, jak z „Mary Dyer” czekałam. I naprawdę się opłacało.

Mara Dyer jako główna bohaterka była tak naturalna, że od razu ją polubiłam. Naprawdę, mimo jej psychodelicznych koszmarów i widzenia za sobą odbić w lustrze nieistniejących ludzi, to taka dziewczyna, z którą mogłabym się spokojnie zaprzyjaźnić. Jest silna, ale umie przyznać się do słabości, jest skrzywdzona, ale nie chodzi z obolałą miną i nie użala się nad sobą, jest sarkastyczna, ale nieprzesadnie. Do tego szybko poznaje Noaha, który nie ukrywa swoich uczuć do niej, jest w stanie odwrócić się od swoich byłych przyjaciół w jej obronie, nie boi się utraty swojej reputacji. Zwykle irytują mnie męskie postaci, kreowane na tych wybawicieli głównych bohaterek, ale Noah dodawał tej książce żartobliwego odcienia. Wszystkie sceny, gdy Noah i Mara występowali razem czytałam z wielkim bananem na ustach :)

Jednym z głównych wątków są koszmary i halucynacje senne Mary. Dziewczynie wszystko miesza się w głowie i sama nie wie, co jest prawdą, a co tylko chorym wytworem jej głowy. Przestaje ufać samej sobie. Nie może także ani na chwilę odpocząć od śmierci, bo koło niej zaczyna umierać coraz więcej osób… Rozwiązanie tej zagadki jest równocześnie szokujące i przewidywalne. Zrobienie z Noaha kogoś pokroju Mary nie za bardzo przypadło mi do gustu, ale mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione w kolejnych częściach.

Podobało mi się to, że książkę czytało się łatwo, szybko i przyjemnie, nie było żadnych rozkwilających i przerysowanych scen. Autorce udało się ukazać w wyjątkowo piękny sposób miłość między rodzeństwem – Marą a jej starszym bratem Danielem – którzy dopiero po tragedii zaczęli bardziej o siebie dbać. On ją krył, kiedy musiał, nie kablował rodzicom, wiedział, czego potrzebuje Mara, bardziej od faszerującej ją lekami matki. Zazdroszczę jej tego, bo zawsze chciałam mieć starszego brata.

Wątki fantastyczne, czyli koszmary, zwidy i kolejne śmierci na drodze Mary są bardzo psychodeliczne i intrygujące. Czasami sama nie mogłam się połapać, czy to jawa czy to sen. Zostały dobrze poprowadzone przez autorkę, ale nieco za szybko wystawiła nam rozwiązanie na talerzu, bo po prostu łatwo było się domyśleć, jaki związek ma Mara z tajemniczymi śmierciami. Mimo to mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka wyjaśni nam nieco więcej.

Podsumowując – „Mara Dyer. Tajemnica” jest dobrą książką, dla wszystkich fanów młodzieżówek, którzy są zmęczeni wilkołakami, wampirami i innymi nadnaturalnymi kosmitami, a pragną znowu wciągnąć się w fikcyjny świat. Autorka miała na serię oryginalny, nieoklepany pomysł, który dobrze zrealizowała. Książka praktycznie czyta się sama i możecie być pewni, że przy niej przepadniecie na długie godziny.

Ocena – 9/10

(cytaty pochodzą z „Mary Dyer.Tajemnica”)