poniedziałek, 23 maja 2016

#41. "Miasto cieni" - Ransom Riggs

Pamiętacie Jacoba z „Osobliwego domu pani Peregrine”, chłopca, który wyruszył na drugi koniec świata, aby rozwikłać zagadkę dręczącą go po śmierci dziadka? 

Dzieci, wcześniej tkwiące w swoim osobliwym sierocińcu, ruszają by odnaleźć nowe schronienie. Niestety, na ich drodze pojawiają się coraz to nowe trudności i potwory, które należy pokonać. Będą miały do wykonania pewną misję w ogarniętym wojną Londynie, aby uratować swoją dyrektorkę dla której każda chwila jest ważna.

Brzmi trochę baśniowo, prawda? Jednak wbrew temu krótkiemu opisowi, nie jest to bajeczka dla dzieci, w której wszystko zawsze kończy się dobrze.




Recenzja "Osobliwego domu Pani Peregrine" - klik


Ta część podobała mi się nawet jeszcze bardziej niż poprzednia. Tam było wprowadzenie w świat i w fabułę, za co lubię właśnie najbardziej pierwsze części, ale tu jest więcej się dzieje. Przeczytałam „Miasto cieni”, nie odkładając go nawet na chwilę. Ciągle działo się coś, co nie pozwalało mi na odwleczenie przyjemności dowiedzenia się, jak to się skończy. Nie przewijałam kartek przy nudnych opisach czy niewiele wnoszących dialogach – bo takowych nie było. Do tego uwagę przyciągały fantastyczne fotografie, które dodawały książce uroku i realizmu. 

Pojawiło się wiele nowych postaci, ale spotykamy się także ze starymi kompanami Jacoba – jak Emma, Olive czy Bronwyn. Lubię głównego bohatera, a Emma tworząca z nim zalążek romantycznego wątku także przypadła mi do gustu. Czasami nie rozumiałam jej zachowań, czasami mnie denerwowała, ale wybaczam jej, bo nie jest typową dziewczyną, jakie często spotykamy w książkach. Nowe postaci posiadają równie intrygujące umiejętności, co osobliwe dzieci pani Peregrine i wszystkie są zagrożone przez głucholce. 

„ - Po prostu wierzę, że ważnymi sprawami w życiu nie rządzi przypadek. Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Ty też zjawiłeś się tu nie bez przyczyny, na pewno nie po to, żeby przegrać i umrzeć.”

Nadal jestem zachwycona tym, jak wielką wyobraźnię posiada autor i nie spodziewałam się, że puści jej wodze tak bardzo. Przedstawił nam nowe osobliwe stworzenia oraz postacie. Wrzucił czytelnika wprost w 1940, w środek wojny i pokazał ją głównie z poziomu dziecka – jej bezsensowność, decyzje dorosłych, okrucieństwo i zniszczenia. Świetnie gra na emocjach, ale nie w patetyczny sposób i buduje odpowiednie napięcie, gdy trzeba. Nie uznałabym tej książki za horror, mimo że momentami naprawdę było przerażająco, a Ransom Riggs umie tworzyć klimat. Na pewno zapoznam się z jego przyszłą twórczością, bo ona potrafi zaskoczyć!

Zakończenie jest nie do końca jasne i pozostawia pewien niedosyt. Nie mogę doczekać się już kolejnej części „Library of souls”. Trochę smutno, że nie jest to seria bardziej popularna, bo może stanowić pewne „przejście” od etapu Harry’ego Pottera do Tolkiena czy fantastyki dla dorosłych. Nie widziałam jej jeszcze w żadnej bibliotece oraz mało osób ją czytała, a szkoda, bo jest naprawdę dobra i może wielu opornych zachęcić do czytania. Spróbuję z młodszym bratem, może on także się zakocha :)



Kontynuacja "Osobliwego domu pani Peregrine", który zachwycił nie tylko nastoletnich czytelników.
Akcja powieści rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się poprzednia. Jest rok 1940. Liczą na to, że znajdą tam pomoc dla ukochanej dyrektorki, pani Peregrine, uwięzionej w ciele ptaka. W ogarniętym wojną mieście czekają ich jednak liczne, okropne niespodzianki. Zanim Jacob zapewni bezpieczeństwo osobliwym dzieciom, musi podjąć wrażną decyzję w kwestii swojej miłości do Emmy Bloom.

"Miasto cieni" to książka o niezwykłym świecie telepatii i pętli czasowych, o pokazach w lunaparkach i istotach umiejących przybierać inne formy. Nie brakuje w niej dorosłych „osobliwców”, śmiertelnie niebezpiecznych upiorów oraz niesamowitej menażerii niepowtarzalnych zwierząt. Podobnie jak poprzednia książka z serii o osobliwych dzieciach, "Miasto cieni" łączy fantazję z niepublikowanymi dotąd dawnymi zdjęciami, tworząc jedyną w swoim rodzaju, niezapomnianą lekturę.
(oficjalny opis)


Tytuł: „Miasto cieni”
Autor: Ransom Riggs
Seria: Pani Peregrine #2
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 30 października
Ilość stron: 460




Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.




10 komentarzy:

  1. Skończyłam wczoraj czytać drugą część i faktycznie wciąga jeszcze mocniej! Uwielbiam tę historię. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
  2. W planach mam dopiero pierwszą część i muszę ją przeczytać jeszcze przed filmem :) Historia wydaje się bardzo osobliwa i nieoklepana, więc z chęcią zagłębię się w jej świat :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobliwa to bardzo dobre slowo w odniesieniu od tej książki :)

      Usuń
  3. Ale intrygujesz... W takim razie muszę rozejrzeć się za pierwszym tomem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie zaczęłam nawet pierwszego tomu bo nigdy tej książki nie widzę w księgarni, idę sobie do niej z myślą o dziś kupię osobliwy dom... i wchodzę i masa innych książek, że w końcu zapominam po co przyszłam wychodzę z 3 innymi tylko nie z tą po którą przyszłam :"")
    Pozdrawiam :D
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze to znam, dlatego kupuję głównie przez Internet :)

      Usuń
  5. Przede mną jeszcze pierwsza część, ale jestem pewna, że kiedyś ją przeczytam (tylko jeszcze nie wiem kiedy ;)). Zaciekawiło mnie umiejscowienie akcji w czasie trwania wojny, więc jestem pełna optymizmu odnośnie tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń