Alexis wychowuje się w dziwnej rodzinie, a jej młodsza siostra Kasey wydaje się z dnia na dzień tracić rozum. Dziewczyna zostaje sama naprzeciwko tajemnicy ich starego domu, zabytkowych lalek, a to wszystko przeplata się to z jej licealnymi problemami.
Brzmi dość ciekawie, prawda? Już od dawna miałam wielką ochotę na książkę o podobnej tematyce. Jak oceniam to spotkanie? Sprawdźcie sami!
Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Nie każdy jest urodzoną cheerleaderką. Zresztą jak się żyje z takimi rodzicami, nie ma w tym nic dziwnego. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje…
Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się w uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają, pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem.
Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej? (oficjalny opis)
Książkę pani Alender przeczytałam bardzo szybko, bo zajęło mi to zaledwie cztery miło spędzone godziny w sobotnie popołudnie. Nie była to wymarzona sceneria do czytania horroru, ale i tak niezwykle się wczułam. Książka jest nie tyle co pełna akcji, co doskonale napisana – w taki sposób, że wciąga od pierwszej strony i nie pozwala na chwilę wytchnienia. Są tutaj zwroty akcji i niespodziewane zakończenia wątków. Jest to pozycja z gatunku powieści horrorystycznej dla młodzieży i „Złe dziewczyny…” idealnie wpisują się w tą konwencję.
Znaczenie zagadkowego tytułu zrozumiałam dopiero pod koniec książki i muszę przyznać, że jest dobrze dobrany. Główne bohaterki – Alexis i Kasey – a także postacie poboczne są zróżnicowane. Nie ma tu typowych cheerleaderek czy outsiderów – każdy ma ukryte drugie dno i motywy każdego są zastanawiające.
Najbardziej wciągającym wątkiem był wątek związany bezpośrednio z Kasey. Nie czytałam wielu książek o tematyce opętania, bardziej te z tymi ludzi mordujących wszystkich za pomocą piły mechanicznej czy mózgożerne zombie, ale ten subtelny motyw szaleństwa jeżył włoski na karku bardziej niż słaby odgłos piły mechanicznej.
Podsumowując - „Złe dziewczyny…” to bardzo dobry horror dla młodzieży, szczególnie młodszej. Stopniowe budowanie napięcia i piętrzenie niewiadomych to zdecydowanie plus tej książki, a bohaterowie wzbudzają sympatię i zaskakują czytelnika. Zakończenie sprawia, że ma się ochotę na kolejną część, mimo że teoretycznie mogłoby być nawet pojedynczą powieścią.
Tytuł: „Złe dziewczyny nie umierają”
Autor: Katie Alender
Seria: Złe dziewczyny nie umierają #01
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 13 stycznia 2016
Liczba stron: 360
Za egzemplarz bardzo dziękuję księgarni Pan Tomasz.
Książkę można kupić w niej o tutaj!
Prześliczna okładka, uwielbiam takie delikatne kolory i okładki w tym stylu, mogłabym mieć całą biblioteczkę w takich książkach. Fabuła też wydaje się być ciekawa, z chęcią sięgnęłabym po jakiś lżejszy horror i ten motyw opętania... jestem zaciekawiona :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Okładki i grzbiety są piękne :) Mam nadzieję, że sięgniesz po tą książkę :)
UsuńRzadko sięgam po horrory, ale na ten mam ochotę! :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńJa tę serię bardzo lubię, chociaż jako horror bym tego nie potraktowała :)
OdpowiedzUsuńW porównaniu do na przykład Kinga, którego bardzo lubię to nie, ale jak dla młodzieży (takiej młodszej) to dlaczego nie :)
UsuńOgólnie to kiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale naczytałam się różnych opinii, nie wszystkie pozytywne i straciłam zapał, ale przedstawiasz ją dość wysoko, więc bardzo chętnie sięgnę:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
http://books-world-come-in.blogspot.com/
Zawsze warto spróbować, mi akurat przypasowała :)
Usuń