Wakacje okazały się świetnym odpoczynkiem po ciężkim roku szkolnym i mimo że nie zajmowałam się klasycznym nic-nie-robieniem, to i tak rozpoczynam nowy rok szkolny (ostatni w mojej karierze, trzecia klasa liceum!) z dawką optymizmu i naładowaniem pozytywną energią. Ale spokojnie, minie mi już w przyszły piątek, gdy będę zawalona nauką po uszy i wtedy jak zawsze stwierdzę, że wakacje to musiał być jakiś piękny sen.
Przeczytałam całe mnóstwo książek, bo ponad 20. Jesteście ciekawi jakie?
Od połowy lipca czytałam kolejne części Harry’ego, aż do ostatniej w połowie sierpnia. Ostatni raz czytałam je dobre cztery lata temu, pierwsze trzy tomy, które dokupiłam później zostały, więc po raz pierwszy otwarte :) Świetnie było wrócić do tego świata i przypomnieć sobie masę szczegółów, które zdołały umknąć przez lata. Jestem już gotowa na „Harry’ego Pottera i Przeklęte Dziecko” (chociaż nie udało mi się uniknąć pewnych spojlerów).
„Kiedy pada deszcz” – Lisa Jong
Recenzji nie ma i nie będzie, bo jest to typowa obyczajówka z tragedią w tle i nie mam ochoty o niej pisać. Nie spodziewałam się za wiele, wiele też nie dostałam. Nie zachwyciłam się, ale była całkiem w porządku jako odmóżdżacz. Nadal nie rozumiem zakończenia i toku rozumowania głównej bohaterki.
„Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Miecz lata” – Rick Riordan
Kolejna książka od wujaszka Ricka :) Jako, że uwielbiam serię o Olimpijskich Herosach, a także filmowego Thora, sięgnęłam po nią i spędziłam naprawdę świetne sześć godzin. Świetna historia i fantastyczni bohaterowie, nie mogę się doczekać już kolejnej części. {recenzja}
„Dwór cierni i róż” – Sarah J. Maas
Zupełnie nie rozumiem, co takiego podoba się w niej tylu ludziom. Dla mnie dosyć przeciętna, niedorastająca nawet do pięt „Szklanemu tronowi”. Niedługo recenzja :)
„Prawda o dziewczynie” – T. R. Richmond
Przeczytałam pewnego chłodnego popołudnia w pracy i naprawdę się wciągnęłam. Nie jest tak dobra jak „Zaginiona dziewczyna”, ale zaskakująca i nie odgadłam zabójcy. Byłam w lekkim szoku, bo poszlaki były. Polecam!
Przeczytałam pewnego chłodnego popołudnia w pracy i naprawdę się wciągnęłam. Nie jest tak dobra jak „Zaginiona dziewczyna”, ale zaskakująca i nie odgadłam zabójcy. Byłam w lekkim szoku, bo poszlaki były. Polecam!
„W ogniu” – Ewa Seno
W ramach spotkania z polskim autorem, przekonałam się po raz kolejny, że jednak wolę zagraniczną fantastykę. Nie było jednak znowu tak tragicznie, żeby przekreślić autorkę na zawsze. {recenzja}
„Chłopak na zastępstwo” – Kasie West
Miła, sympatyczna młodzieżówka na jedno popołudnie. Historia dziewczyny porzuconej tuż przed balem maturalnym, która decyduje się iść na niego z przypadkowym nieznajomym. {recenzja}
„Silver. Pierwsza księga snów” – Kerstin Gier
Wcześniejsza trylogia pani Gier jest jedną z moich ulubionych i także pierwsza część nowej mnie nie rozczarowała. Tajemnicze sny, intryga i ciekawa bohaterka – zdecydowanie warta przeczytania, a już we wrześniu drugi tom. {recenzja}
„Księga Racheli” - Sissel Vaeroyvik
Opowieść o dwóch kobietach, o wojennej przeszłości jednej z nich i teraźniejszych problemach drugiej. Ciekawie ukazane losy dzieci podczas wojen, a także ich dalsze losy w dorosłym życiu. Porusza też kwestię uświadomienia sobie, że nasi rodzice są tylko ludźmi. {recenzja}
„Odkąd cię nie ma” – Morgan Matson
Recenzja będzie jak wreszcie myślami wrócę z wakacji :) Pani Matson jest autorką, której książki idealnie mnie relaksują i tak było tym razem. Mam podobne odczucia, co przy „Niebezpiecznych kłamstwach”. Zdecydowanie warto sięgnąć po jej książki.
„To skomplikowane, Julie” – Jessica Park
Trochę dziwna historia dziewczyny, która na wskutek swojej naiwności trafia do równie dziwnej rodziny. Najstarszy syn wyjechał w podróż dookoła świata, średni to zupełny nerd, a najmłodsza siostra chodzi wszędzie z tekturową wersją najstarszego brata, czyli Płaskim Finnem. Bardzo wciągająca, i choć można już na samym końcu przewidzieć fabułę, to i tak nie zabiera przyjemności z czytania.
„Bóg nigdy nie mruga” – Regina Brett
Długo zabierałam się za tą książkę aż w końcu wpadła w moje łapki podczas wizyty w bibliotece. Czytałam ją na raty, rada po radzie, i koniec końców naprawdę poczułam się zmotywowana, aby zmienić swoje życie. W końcu, nowy rok, nowa ja, nawet jeśli tylko szkolny :)
„Dziewczyna z pomarańczami” – Jostein Gaarner
Mam mieszane uczucia co do tej książki, bo jest tak wychwalana, a mi właściwie się nie podobała. Opowiada o chłopcu, który znajduje list od swojego zmarłego dawno temu taty, w którym pisze o dziewczynie z pomarańczami, którą poznał będąc od niego kilka lat starszym i o swojej miłości do niej. Miałam wrażenie przed kupnem, że będzie mi się podobać, ale wyszło jak wyszło. Więcej w recenzji, bo na pewno będzie.
Przeczytałam ją od razu po premierze i potwierdziły się moje przypuszczenia. Wcześniej czytałam recenzje na anglojęzycznych stronach i ja także dołączam się do pytania: CO TO ZA ZAKOŃCZENIE???
„Althea i Oliver” - Cristina Monacho
Althea i Oliver są najlepszymi przyjaciółmi od dawna, ale ostatnio w relacji między nimi coś się zmieniło. Mają jednak ważniejsze problemy na głowie – Oliver zapada w tajemniczy sen, który może trwać nawet kilka tygodni, a podczas niego w ogóle nie jest sobą. To była naprawdę zła książka. Zupełnie nie rozumiem, jak ci bohaterowie rozumują, dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje, a zakończenie – tak jak w przypadku „Never Never” – to jakiś smutnośmieszny znak zapytania.
„Projekt Rosie” – Graeme Simsion
Książka przy której się ubawiłam, pełna humoru sytuacyjnego z fantastycznymi bohaterami. Profesor genetyki Don Tillmann postanowił wreszcie znaleźć żonę, więc napisał wielostronicowy formularz z bardzo restrykcyjnymi kryteriami do spełnienia. W jego życiu pojawia się także Rosie – dziewczyna, która odpadła by tuż na starcie, gdyby chciała kandydować. {recenzja}
„Salon d’Amour” – Anna Jansson
Kolejna książka z serii Gorzka czekolada, o kobiecie w średnim wieku prowadzącej salon fryzjerski, która także na podstawie rozmów z klientami łączy ich w pary. Pokrzepiająca, szybka do czytania powieść na gorsze dni.
„Moje życie tuż obok” – Huntley Fitzpatrick
Całkiem ciekawa książka z gatunku young adult, ale raczej niezbyt oryginalna i właściwie nie wnosząca nic nowego. Napisana bardzo lekko i z humorem, a głównych bohaterów trudno nie polubić.
A teraz podsumowanie ostatnich dwóch miesięcy:
A teraz podsumowanie ostatnich dwóch miesięcy:
Ilość przeczytanych książek: 24
Ilość książek, które dołączyły do mojej biblioteczki: 17
Ilość wpisów na blogu: 15
Najlepsza przeczytana książka: „Projekt Rosie” / „Miecz lata” / + cały Harry Potter
Najgorsza przeczytana książka: „Althea i Oliver” / „Never never”
A co było na blogu:
Jak minęły Wasze wakacje?
Wspaniałe wyniki. Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik, gratuluję! Powodzenia we wrześniu, oby był równie zaczytany :)
OdpowiedzUsuńGratuluję naprawdę ogromnego stosiku. Ja jak zwykle kończę wakacje z wynikiem 9 książek, ale zawsze mogło być gorzej :D Życzę powodzenia w nowym roku szkolnym i napisania matur na 100%!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nieźle 24 książki naprawdę genialny wynik! Z wymienionych czytałam Harrego Pottera i seria jest na prawdę zachwycająca, a może i ja powinnam sobie ją odświeżyć ? Czytałam "Dziewczyna z pomarańczami" i mi książka bardzo przypadła do gustu, chociaż autor mógłby napisać nie co więcej. "Never Never" książka jak dla mnie miła do przeczytania, ale nie była dla mnie za idealna. Ohh jak ja bym chciała przeczytać "Dwór cierni i róż" i „Silver. Pierwsza księga snów”. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTeż zaczynam klasę maturalną! III liceum :D Ale nie jestem pełna energii... nie do szkoły xD
OdpowiedzUsuńŁoooo, 24 książki! To jest dopiero wynik! Gratulacje ^_^
Wow! Cudowny wynik! Widzę, że wakacje i pogoda sprzyjały! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik. Ciekawi mnie "Silver" :)
OdpowiedzUsuń