wtorek, 19 lipca 2016

#54. "Chłopak na zastępstwo" - Kasie West

Lubię czasami czytać lekkie powieści, ale czasem od razu po opisie wiem, czy będzie to lekkie i przyjemne, czy raczej mdłe i irytujące. Zazwyczaj zaczynam czytać i jak mi się nie podoba (jak na przykład „Przekraczając granice” Katie McGarry – czterdzieści stron przeżyłam, dalej już nie wytrzymałam) to po prostu nie ciągnę tego dalej.

„Chłopak na zastępstwo” to właśnie taka typowa wakacyjna lekka powieść i czytałam ją sobie, zabijając czas w pracy. Czy mi się podobało?




TYTUŁ: „CHŁOPAK NA ZASTĘPSTWO”
AUTOR: KASIE WEST
DATA WYDANIA: 6 LIPCA 2016
WYDAWNICTWO: FEERIA YOUNG
ILOŚĆ STRON: 400


Przez całe liceum Gia była typem szkolnej gwiazdy. A teraz miała jeszcze fajnego, starszego od siebie chłopaka, o którym tyle opowiadała znajomym, i wszyscy wreszcie mieli go poznać. Ale tuż przed balem maturalnym, podczas którego miała nastąpić prezentacja, już na parkingu, Bradley z nią zerwał. Jak on mógł? Jak mógł postawić ją w takiej sytuacji?! I co tu zrobić, żeby wyjść z twarzą?

Nagle Gia wypatruje w jednym z samochodów nieznajomego, a w jej głowie rodzi się sprytny plan. Przecież nikt nie będzie wiedział, że to nie Bradley, a ona nie okaże się kłamczuchą, która tak bardzo chciała mieć chłopaka, że go sobie wymyśliła…
Co jednak, jeśli przedsięwzięcie wymknie się spod kontroli? W końcu pomysł jest dość ryzykowny…


Dokładnie tak jak w opisie – chłopak Gii wystawił ją w dniu jej studniówki, kilkanaście minut przed balem, dokładnie przed wejściem do sali. Dziewczyna ma trudną relację z przyjaciółkami, a dokładniej z jedną z nich i potrzebowała go akurat dzisiaj, aby udowodnić swoją prawdomówność. Na parkingu zauważa jednak siedzącego w środku chłopaka i do głowy wpada jej pewien pomysł.
Nie wiem czemu, ale czytając jeszcze przed premierą opis wydawcy tej powieści, miałam wrażenie, że to powieść, która opisuje jeden dzień z życia Gii, czyli właściwie tylko tą studniówkę, więc sporym zaskoczeniem dla mnie było, że akcja rozwinęła się tak szybko. 

Gia to bohaterka, która w zasadzie powinna mnie irytować, ale nie stało się tak nawet na początku, gdy była dosyć zarozumiała i bardzo zapatrzona w social media. Rozumiem motywy jej zachowania i problemy, jakie ją dotknęły – typowo nastoletnie, bez żadnych chorób i życiowych traum w tle, które należy zwalczyć. Książka w dużej mierze skupia się na jej wewnętrznej zmianie, Gia staje się pod wpływem chłopaka na zastępstwo i bolesnym uświadomieniu, kim jest, lepszą i bardziej empatyczną osobą.

Jest też ukazany – chociaż mam wrażenie, że wyszło to autorce trochę mimowolnie – proces wewnętrznego dorastania. To jest znane nam z życia – osoba, która była naszym najbliższym przyjacielem, nagle staje się jakby zupełnie obca. Dzieje się tak, bo ciągle się zmieniamy, a czasami nasi przyjaciele nie zmieniają się razem z nami. Tak było w przypadku Gii, której przyjaciółki nie są już dla niej oparciem, a kimś, komu trzeba coś udowadniać. Naprawdę współczułam jej uwikłania się w taką relację.

Podsumowując - jest to prosta, niewymagająca wiele od czytelnika powieść, ale jednak zawiera w sobie coś więcej niż tylko kilka godzin rozrywki. Autorka pisze zwykłym, lekkim i szybkim do czytania językiem. Niesie za sobą pewne przesłanie, jeśli chodzi o przyjaźń w dzisiejszych czasach i rozsądne korzystanie z dobrodziejstw portali społecznościowych i myślę, że jest warta przeczytania.



 Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni:



14 komentarzy:

  1. Wiele ostatnio słychać o tej książce, jednak ja nie jestem przekonana. Ciągle mam wrażenie, że nie wniesie ona nic nowego do mojego życia. Może kiedyś się przekonam. ;)

    Pozdrawiam,
    czytanienaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie, ale zawsze można się trochę zrelaksować przy niej :)

      Usuń
  2. Chciałabym mieć czas na czytanie książek w pracy :( ta książka wydaje się być idealna na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tam trochę wolnego czasu czasami jak uporam się z obowiązkami :)

      Usuń
  3. Czytałam już dużo recenzji na temat tej książki i ona po prostu zaczęła mnie odrzucać... Raczej nie sięgnę po nią w najbliższym czasie, ale może kiedyś... :)

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Daily post #3 Warszawa! Odwiedziny u Kasi.' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się taką dość powierzchowną, lekką lekturą na jeden wieczór, a takowej niestety nie szukam. Za dużo czasu spędziłam na lektury zabijające czas i nic nie wnoszące do mojego życia ;)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ja też, ale staram się jakoś dawkować sobie różne style po równo :)

      Usuń
  5. Raczej ta książka nie jest dla mnie. Może kiedyś zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię czasami sięgnąc po takie lekkie lektury, przy których można się wyluzować i zrelaksować. Tytuł chętnie zapamiętam i kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna recenzja, zmieniła nieco moje spojrzenie na tę książkę ;) Myślę, że kiedyś po nią sięgnę.
    Pozdrawiam cieplutko!
    Book Princess
    http://lovelybookprincess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Już kilka razy natknęłam się na książki Kasie West - chyba w końcu zdecyduję się na lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam okazję ją już przeczytać i powiem tak - szału nie robi. Niby ciekawa, niby wciąga, ale cieszę się, że zamiast ją kupować, pożyczyłam, bo potem znowu bym żałowała, że ją kupiłam zamiast innej.

    Pozdrawiam serdecznie ^^
    Ps: nominowałam cię do tagu, mam nadzieję, że odpowiesz ;) ----> KLIIIK

    OdpowiedzUsuń