piątek, 29 maja 2015

#03. "Piąta fala" - Rick Yancey

Tytuł: "Piąta fala"
Autor: Rick Yancey
Data premiery: 14 sierpnia 2013
Wydawca: Otwarte
Ilość stron: 506

Czy ludzkość jest w stanie stawić czoła inwazji obcej cywilizacji tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza?
Nie.
Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała zaledwie garstka. Rozrzuceni w różnych miejscach okupowanej planety walczą o przetrwanie. Od wymarłych miasteczek, przez płonące metropolie, po obozy uchodźców i tajne bazy wojskowe - każdy z bohaterów powieści Yanceya próbuje przetrwać i zrozumieć, co się stało i kim są kosmici, który postanowili wymordować całą ludzkość.
Pierwszy tom doskonałej sagi Ricka Yanceya przywodzi na myśl dokonania klasyków literatury i kina science fiction, ale prezentuje całkowicie świeży i nowy obraz kosmicznego konfliktu.



POZNAJ NAJLEPSZĄ POWIEŚĆ FANTASTYCZNĄ 2013 ROKU, ZANIM WSZYSCY ZACZNĄ ZACHWYCAĆ SIĘ FILMEM.





Znajdujemy się w Stanach Zjednoczonych, a raczej tym, co z nich zostało. Świat przeżył cztery kolejne fale kosmicznej inwazji – ciemność, powódź, zaraza, uciszacze, a teraz wszystko wskazuje na to, że nadchodzi piąta. Nie ma zbyt wielu ludzi, wszystkie te kataklizmy ich  zdziesiątkowały. Dzikie zwierzęta rozbiegły się po lasach, po niebie latają drony, ptaki przenoszą śmiertelne choroby, a pozostali przy życiu ludzie chcą po prostu przetrwać. Każdy kolejny dzień jest niewiadomą.

Nastoletnia Cassie czuje się jakby była ostatnim człowiekiem na ziemi, a jedynym jej celem jest pozostanie przy życiu i odnalezienie młodszego brata. Wędruje więc po zniszczonym kraju z jego misiem pod pachą, książkami ojca w plecaku i z niesamowitą determinacją, aby nie dać się złapać. Zrekrutowany do wojska Zombie (spokojnie, to tylko przydomek) ma podobny cel – chce przeżyć kolejny dzień morderczych treningów, awansować i chronić swojego przyjaciela Nuggeta. Pozornie tą dwójkę nic nie łączy, ale w miarę rozwoju fabuły (spotykają się dopiero na sam koniec) możemy zobaczyć, jak bardzo są ze sobą powiązani.
Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Cassie, jej młodszego brata Sammy’ego, Zombie oraz Evana, o którym nie będę się jednak rozpisywać, aby nie spojlerować. Podobał mi się ten zabieg, ponieważ uzyskaliśmy wielowątkową historię opowiedzianą z różnych perspektyw, a dopiero na samym końcu wszystko łączy się w całość.

Fabuła jest nieco skomplikowana, trzeba czytać ze skupieniem, ale bardzo wciągająca, nie mogłam się oderwać i właśnie mam przed sobą drugą część. Rick Yancey wydawał się czasami inspirować z innych książek, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, ponieważ efekt końcowy nie przypominał mi niczego innego.


Przede wszystkim mamy Cassie. Cassie jak Cassiopeia, nie Cassandra. Dziewczyna była zupełnie zwyczajna przed inwazją. Chodziła do liceum, podkochiwała się w swoim koledze, chodziła do kina, smsowała – wszystko do czasu, gdy pewnego dnia zgasły światła, samoloty pospadały, samochody zatrzymały się. Wszystko się zmieniło. Nadeszły kolejne fale, które udało jej się przeżyć, ale straciła wielu bliskich m.in. swoją matkę. Teraz, wędruje po lasach z karabinem na plecach, gotowym do wystrzału.

Drugim bohaterem, który pojawia się najczęściej jest Zombie. On także podczas inwazji zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, stracił bliskich i otarł się o śmierć. Teraz jest żołnierzem i ma misję do spełnienia. Czytając książkę, gdy uświadomiłam sobie, co łączy tę dwójkę, wprost nie mogłam doczekać się ich spotkania. Nie polubiłam za bardzo kolejnego bohatera, który miał swoje rozdziały – Evana, który wydał mi się nazbyt pewny siebie, pedantyczny i po prostu nudny. Brat Cassie – Sam – ma dopiero 5 lat. Został rozdzielony z siostrą, która złożyła mu obietnicę, że go odnajdzie. Jego rola jest bardzo ważna w tej wojnie, choć jeszcze nikt nie wie dlaczego. 
Postacie są dobrze wykreowane – realistyczne, właściwie każdy z nas mógłby tak właśnie zachować się, gdyby przydarzyłaby się nam taka inwazja. Cassie to moja absolutna faworytka, ponieważ mimo wszystko zachowała poczucie humoru, a jej żarty przeważnie dotyczyły samej siebie. Nie mogę narzekać także na postacie drugoplanowe – ojca Cassie, indywidualistkę Ringer czy doktor Pam.  

Według mnie „Piąta fala” zasługuje na polecenie wszystkim osobom, które lubią fantastykę, inwazje obcych, dystopię i przerażające wizje zagłady świata, w których najgorsze jest to, że są bardzo realistyczne.  Mamy tu wszystko, czego potrzeba do czytelniczego szczęściach – intrygujących bohaterów, pędzącą akcję, kosmitów, ataki, wojnę – czegoż chcieć więcej?


Ocena – 9/10    (minus za wątek miłosny, który co prawda na tyle subtelny, że nie wybijał się na pierwszy plan, ba, nawet na drugi, ale to była jedyna irytująca rzecz w tej książce. Ta para kompletnie do siebie nie pasuje, nie widziałam tam żadnych emocji, ani sensu.)


1 komentarz:

  1. Mam ochotę na tę książkę już od roku, teraz nawet jeszcze większą bo ma być film. Ale jakoś nie mogę się za nią zabrać, ciągle znajduję coś innego do przeczytania. A twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca. ;)

    http://bukietzksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń