Dzieje Fabrycego del Dongo – młodszego syna mediolańskiego arystokraty i bogacza, który odrzuca syna, ponieważ ten przejawia fascynację Napoleonem. Brak miłości ojcowskiej z nawiązką rekompensują Fabrycemu kobiety, od ukochanej ciotki, przez markietanki, aktorki i właściwie wszystkie, które spotyka na swej drodze. Stendhal cudownie plecie burzliwą historię miłości między Fabrycym, hrabiną Sanseverina i córką strażnika więzienia.
Znajdziemy w tej opowieści mistrzowskie opisy uczuć, zawiłe intrygi i znakomite portrety psychologiczne. A także opis uroczego świata, którego dawno już nie ma.
TYTUŁ: PUSTELNIA PARMEŃSKA
AUTOR: STENDHAL
WYDAWNICTWO: MG
Główny bohater, czyli Fabrycy del Dongo, nie jest do końca bohaterem pozytywnym. Jest egoistyczny i porywczy, jednocześnie nie sposób odmówić mu wrażliwości i determinacji w dążeniu do osiągnięcia własnych marzeń. Zaczynał od walki w szeregach Napoleona, potem rozpoczyna karierę duchownego. Jego życie jest jednak burzliwe, w dużej mierze przez kobiety, trafia do więzienia, by z niego uciec, wikła się w nieadekwatny dla swojego stanu duchowego romans.
"Kochanek częściej myśli o tym, aby dotrzeć do ukochanej, niż mąż o tym, aby pilnować żony."
Stendhal wykreował także postacie niezwykle silnych i charakternych kobiet. Zawsze zwracam uwagę na bohaterki, bo jestem przeczulona na punkcie przedstawiania ich jako słabych, niezaradnych, a często po prostu słabo napisanych. Tutaj na szczęście nie mam się do czego przyczepić i bardzo podoba mi się sposób przedstawienia Klelii Conti, a także hrabiny Sanseveriny, która bardzo mnie zaskoczyła.
Tą książkę, w przeciwieństwie do „Klubu Pickwicka”, którego przeczytanie ciągnęło się dniami i tygodniami, pochłonęłam w niecały tydzień. Cóż mogę poradzić, że mam słabość do brazylijskich telenoweli, a ta powieść jest właśnie trochę jak taka telenowela – koleje życia Fabrycego, miłostki i romanse, dworskie intrygi, zabijanie cudzych adoratorów, ucieczki i więzienie, trudne decyzje życiowe. To jest świat tak bardzo oderwany od naszych dzisiejszych realiów, że byłam (i jestem!) zafascynowana tymi odległymi czasami. Nie jest to książka napisana łatwym językiem, lecz po pewnym czasie jej czytanie przychodzi z większą łatwością, bo i sam autor wydaje się jakby pisać swobodniej. Bardzo podobało mi się samo zakończenie i ostatnie pięćdziesiąt stron. Mam taki dziwny zwyczaj, że zawsze próbuję po tytule zgadnąć, o czym będzie książka i w trakcie czytania szukam właśnie powiązań z tytułem.
A kim był sam autor, podpisujący się pseudonimem Stendhal? Naprawdę nazywał się Marie-Henri Beyle, był francuskim pisarzem, choć utalentowanym także matematycznie i cechowała go wielka fascynacja kulturą włoską (syndrom Stendhala) W „Pustelni parmeńskiej” znajdują się wątki autobiograficzne, jak wstąpienie głównego bohatera do armii Napoleona , a także liczne romanse i słabości do kobiet.
Z całą pewnością mogę polecić lekturę „Pustelni parmeńskiej”, szczególnie w tak pięknym wydaniu. Mimo trudnego języka, do którego trzeba się przyzwyczaić i oswoić, mimo niezbyt dającego się lubić Fabrycego. Dla tej konstrukcji postaci, dla hrabiny Sanseveriny i jej intryg, dla tej fabuły, która jest zaskakująca nawet jak na tamte czasy, i dla tamtego świata, który już dawno przeminął.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu MG.
Na mojej półce czeka na mnie "Czerwone i czarne" Stendhala, ale jakoś nie mogę się zebrać do czytania. Muszę to nadrobić, a przyciężki język mi nie straszy. To wydanie rzeczywiście jest śliczne.
OdpowiedzUsuńściskam :* Latające książki
Też mam wielką ochotę na "Czerwone i czarne", słyszałam, że jest nawet lepsze od "Pustelni...". Wydania są piękne :3
UsuńDla mnie była to książka trudna, ale warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Dobrze powiedziane :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale zachęciłaś mnie, abym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://absolutnamaniaczka.blogspot.com/
W takim razie cieszę się :)
Usuń