Wiecie, gdy byłam mała, miałam tak z dziesięć lat mniej, zupełnie zakochałam się w „Lassie, wróć”. Mało osób jednak pamięta o istnieniu takiej książki, bo mówi się o niej niezbyt dużo, chociaż mnie poruszyła i spodobała się nawet bardziej od „Małego Księcia”. Obydwie książki – „Mały Książę” i „Lassie, wróć”, czyli historia szkockiego owczarka, który przebywa niebotycznie daleką drogę, by wrócić do swojego pana – są jednymi z moich ulubionych.
„Pax” według blurbu z tyłu okładki miał być „na miarę Małego Księcia”, a osobiste skojarzenia z książką Erica Knighta sprawiły, że sięgnęłam po tą pozycję.
TYTUŁ: PAX
AUTOR: SARA PENNYPACKER
ILUSTRATOR: JON KLASSEN
WYDAWNICTWO: IUVI
DATA WYDANIA: 26 PAŹDZIERNIKA 2016
ILOŚĆ STRON: 287
Odkąd Peter uratował osieroconego liska, on i Pax byli nierozłączni. Pewnego dnia dzieje się jednak coś, czego Peter nigdy by się nie spodziewał: jego ojciec idzie do wojska i chłopiec musi się przeprowadzić do dziadka, którego słabo zna i raczej nie lubi (ze wzajemnością) – a lisa wypuścić do lasu.
Jednak już pierwszej nocy Peter wymyka się z domu dziadka i wyrusza do swojego, oddalonego o 500 kilometrów, gdzie ma nadzieję zastać Paxa.
Lis w tym czasie musi się nauczyć, jak przetrwać w dzikim lesie, i na nowo odkryć świat ludzi i zwierząt. Nigdy jednak nie traci nadziei, że jego chłopiec po niego wróci.
Czy dwunastolatek dotrze sam do domu? I czy odnajdzie tam Paxa?
Pax, mały lisek, został przygarnięty przez Petera, gdy był jeszcze bardzo mały. Obydwoje stali się najlepszymi przyjaciółmi, ale nastały czasy wojny i tata Petera został wysłany do wojska. Peter musiał przeprowadzić się do dziadka i wypuścić liska, jednak szybko pożałował swojej decyzji i wyruszył w podróż, by go odnaleźć. Pax za to ciągle na niego czeka, wiedząc że właściciel po niego wróci, jednocześnie mierząc się z takimi sprawami jak ludzie zarażeni wojną czy nowi towarzysze leśnego życia.
Co najbardziej mi się podobało? Narracja prowadzona z dwóch punktów widzenia – Petera oraz… Paxa. Pax, lisek wychowywany od małego przez Petera, musi sobie nagle poradzić zupełnie sam w nieznanym sobie miejscu. Trafia do lasu i nadal nie przestaje czekać z tęsknotą na swojego pana. To właśnie ta narracja i „głos” zwierzaka, czyni tę książkę oryginalną i bardziej skierowaną dla dzieci. Piękne czarnobiałe ilustracje w środku, dosyć duża czcionka to coś, co dzieci bardzo lubią. Styl i sposób napisania jest lekki, ale pasujący do historii, a postać Petera jest dla mnie naprawdę świetna.
Jaki jest morał tej historii? To opowieść o niezwyklej sile przyjaźni, o tym jak bardzo można zżyć się z drugą istotą, niekoniecznie człowiekiem. O lojalności i dążeniu do celu, o wojnie i jej strasznych konsekwencjach. O tym, że uświadomimy sobie wartość czegoś, dopiero gdy to stracimy. Wolność, ukochaną osobę…
Jestem pewna, że historia Petera i małego Paxa, opowiedziana w tak ciekawy sposób, poruszy nie tylko młodszych czytelników. Trudno się nie wciągnąć w tą historię i nie czuć po jej skończeniu pewnej nostalgii i żalu z powodu tego, co musieli przejść bohaterowie.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu IUVI.
Ja bardzo dobrze znam "Lessie wróć!" i mam w domu takie bardzo stare wydanie tej książki. W dodatku moi sąsiedzi przez długi okres czasu mieli taką Lessie, więc w okolicy ta historia jest dość dobrze znana :) Książka wydaje się być naprawdę piękna i chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lessie, ale prawdą jest, że należy do zapomnianych filmów, bo ekranizacja jest rewelacyjna. ;) Mały książe również jest warty uwagi każdego, nawet tego, kto nie czyta książek. A na Pax mam wielką ochotę. ;)
OdpowiedzUsuń