W małym miasteczku Ruppertshain wybucha pożar, a w nim straż odnajduje zwłoki. Wszystko wskazuje na to, że nie była to śmierć z powodu ognia, ani sam ogień nie zaprószył się przypadkowo. Dla Olivera Bodensteina, jednego z detektywów zajmujących się tą sprawą, ma być ona sprawą ostatnią, zanim przejdzie na długi upragniony urlop i zajmie się w końcu swoim życiem prywatnym, ciągle tłamszonym przez sprawy zawodowe. Jednak w hospicjum ginie staruszka, ale wraz z jej śmiercią na jaw wychodzą skrywane przez lata sekrety, które rzucają nowe światło na zaginięcie najlepszego przyjaciela detektywa sprzed czterdziestu lat.
Uwielbiam kryminały, chociaż nie sięgam po nie raczej zbyt często. Rzadko który mnie zaskakuje czy w ogóle wciąga na tyle, że nie przerywam czytania po pięćdziesięciu stronach. Często też zwyczajnie szybko da się „odkryć” złoczyńcę i to według mnie niszczy cały urok z czytania. (Chociaż znam osobę, która czyta najpierw końcówkę kryminału, żeby dowiedzieć się tylko kto jest mordercą, a potem próbuje sobie jakby „dopasować” pod tą osobę motyw i jej kolejne kroki :0).
Czytałam wcześniej już kilka kryminałów pani Nele Neuhaus i wszystkie są napisane na tym samym poziomie. Wiadomo czego się spodziewać, co z jednej strony jest dobre, bo nie sięgniemy po coś słabego, ale z drugiej mniejsze jest prawdopodobieństwo czegoś „wow”. Poziom jest stały, ale nie słaby – każdy kryminał pani Neuhaus jest napisany bardzo precyzyjnie, dopracowanie i z dbałością o szczegóły, a także zwyczajnie dobrze.
Jak zawsze – lekko przeraża mnogość bohaterów i wszystkie zawiłości między nimi. Jednak pomaga mała ściągawka na samym początku książki :) Mimo swojej ilości, bohaterowie są bardzo realni, mają swoje doskonale widoczne wady i przywary, i każdy jest jasno podkreślony. Tak samo jest z przedstawieniem małej zamkniętej społeczności okolicznych miasteczek, która skrywa wiele tajemnic i ta na pewno nie jest ostatnią. Wiele zdarzeń zapoczątkowały dawne zatargi czy intrygi, a także zmowy milczenia i sąsiedzka lojalność.
Podsumowując – zdecydowanie warto sięgnąć w tą jesień po „W lesie” dla samego klimatu małej niemieckiej wioski i odkrywania jej tajemnic z dwójką wspaniałych detektywów!